Superbakteria New Delhi zbiera śmiertelne żniwo w Polsce. Antybiotyki nie pomagają

Polska

- W tej chwili mamy 34 przypadki, z tego 10 osób zmarło. Problem jest bardzo poważny - podkreślił Jerzy Kasprzak, Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Bydgoszczy. W Polsce bakteria jest znana od 6 lat. Mimo to nie można wyleczyć wywołanych przez nią śmiertelnie groźnych chorób.

New Delhi to pałeczka zwykłego zapalenia płuc. Jednak nazywana jest superbakterią, bo nie ma na nią antybiotyku. Posiada tak zwany "gen superoporności" kodujący enzymy, które unieszkodliwiają praktycznie wszystkie antybiotyki, nawet te "ostatniej szansy", które stosuje się w leczeniu ciężko chorych.

Najbardziej zagrożone są osoby o niskiej odporności

 

W poprzednim roku w całej Polsce zakażonych New Delhi było dwa tysiące osób. W tym roku jest już kilkaset przypadków. Najwięcej zarażonych jest na Mazowszu. 

- Najbardziej niebezpieczne są sepsy, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych - powiedział Polsat News Rafał Gierczyński z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. 

 

Do zakażenia bakterią New Delhi dochodzi najczęściej w szpitalach. Osoba, która jest nosicielem, może mieć tę bakterię na dłoniach i przekazać ją nawet w czasie powitania. Najbardziej zagrożone są osoby o niskiej odporności i często leczące się antybiotykami. 

 

- To najpoważniejszy problem medyczny i epidemiologiczny, dotyczący w szczególności szpitali warszawskich - podkreślił prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski.

 

W związku z rosnącą liczbą zakażeń superbakterią New Delhi, Główny Inspektorat Sanitarny chce wprowadzić nowe procedury ochronne, które lepiej zabezpieczałyby pacjentów. Sanepid chce między innymi zaostrzyć reżim sanitarny w szpitalach i wprowadzić nakaz izolowania zarażonych pacjentów. 

 

polsatnews.pl, Polsat News

las/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie