Bakterie z grupy coli w Adamowie. Gmina przekonuje, że ostrzeżenie wydano w odpowiednim momencie
"Wszystko zostało wykonane zgodnie z procedurami" - przekonuje Urząd Gminy Adamów, odnosząc się do informacji o skażeniu wodociągu bakteriami z grupy coli. Urzędnicy przyznali, że o zanieczyszczeniu wiedzieli już od kilku dni, ale zgodnie z procedurą czekali na potwierdzony wynik badania. Dyrektor sanepidu uspokaja, że bakterii kałowych w wodzie nie było. Od wtorku można ją pić bez przegotowania.
Informacje o zanieczyszczonej wodzie krążyły po miejscowości od czwartku. Na prośbę mieszkańców zweryfikował je "Dziennik Wschodni", który zapytał urzędników z gminy w Adamowie (pow. zamojski, woj. lubelskie) o podejrzenie skażenia.
Czekali na testy laboratoryjne
- Trochę to trwało zanim przeprowadzono laboratoryjne testy. Potem dostaliśmy informację, że jest podejrzenie zanieczyszczenia. Nie mogliśmy wtedy nikogo o tym informować, bo nie mieliśmy pewności, że bakteria jest w wodzie - powiedział Piotr Nogas, inspektor ds. gospodarki komunalnej.
O podejrzeniu urząd poinformował jednak zakład przetwórstwa owoców oraz rolników, którzy prowadzą m.in. hodowlę drobiu - poinformował "Dziennik Wschodni".
Gmina przekonuje, że zanim wydała oficjalne ostrzeżenie dla mieszkańców, potrzebne były wyniki kontroli sanepidu.
We wtorek portal polsatnews.pl zapytał inspektora Piotra Nogasa z gminy, czy mieszkańcy nie powinni dowiedzieć się wcześniej o tym, że nie można pić nieprzegotowanej wody.
Nogas odpowiedział, że w piątek 10 sierpnia wójt gminy wydał komunikat w sprawie "warunkowej przydatności wody do spożycia" - czyli o tym, że woda nie nadaje się do spożycia bez przegotowania. Po więcej informacji odesłał do sanepidu.
Dyrektor sanepidu: nie było skażenia bakteriami kałowymi
Dyrektor Państwowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Zamościu powiedział polsatnews.pl, że woda od wtorku jest zdatna do spożycia, a skażenia bakteriami kałowymi nie było - w wodzie występowały bakterie "z grupy coli, ale nie Escherichia coli" - wyjaśnił polsatnews.pl Stanisław Jaślikowski, dyrektor sanepidu.
Na pytanie, czy w takim razie wypicie zimnej wody wiązało się z zagrożeniem dla zdrowia odpowiedział, że "jak widać nie, ponieważ zatruć nie było".
- Mieszkańcy mogli pić taką wodę nawet miesiąc. Próbki są pobierane co jakiś czas, różnie, raz, dwa razy do roku. Kiedy już dowiedzieliśmy się o nieznacznym skażeniu, wydaliśmy komunikat - powiedział polsatnews.pl. Nie zdradził, kiedy dokładnie zaczęła się kontrola próbki wody z gminnego wodociągu.
dziennikwschodni.pl, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze