Saperzy wydobyli z Bałtyku trzy bomby lotnicze. Koniec ewakuacji w Kołobrzegu
Wojsko zakończyło operację wyciągania z dna morza przy plaży w Kołobrzegu bomb lotniczych. Okazało, że było ich mniej niż przypuszczano. - Wydobyto trzy bomby lotnicze oraz dwa obiekty wcześniej nieznanego pochodzenia, które finalnie nie okazały się bombami. Była to kotwa betonowo-ceglasta z elementami metalu oraz spłaszczona opona ze złomem - przekazał rzecznik 8. Flotylli Obrony Wybrzeża.
Początkowo sądzono, że bomby mogą być cztery. Przed południem, po wydobyciu dwóch pierwszych, rzecznik prasowy 8. Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu kmdr ppor. Jacek Kwiatkowski informował, że urządzenia wskazują, iż poza trzecią bombą "jest coś jeszcze w wodzie".
- Niestety, w tej chwili nie możemy tego sklasyfikować. Najpierw musimy wydobyć trzecią bombę lotniczą. To równie dobrze może okazać się kawałkiem rury stalowej, jakąś kotwą, ale na tym etapie podchodzimy do tego z najwyższą ostrożnością - mówił rzecznik.
Ostatecznie okazało się bomby były trzy. Dwie ważyły ok. 250 kg, a jedna nieco mniej. - Są one w dobrym stanie z zapalnikami, więc stwarzają zagrożenie. Przetransportowano je na bombowóz, którym zostaną przewiezione na poligon. Dopiero wówczas mieszkańcy będą mogli wrócić do domów - przekazał Kwiatkowski.
Po godz. przekazano, że ewakuowani mieszkańcy mogą bezpiecznie wrócić do swoich mieszkań. Otwarto też plażę.
Najpierw odmulali, potem wyciągali
Wojskowa operacja rozpoczęła się w sobotę. - Nurkowie odkopywali i odmulali obiekty. Od rana w poniedziałek byli znowu w wodzie i podczepiali obiekty pod pasy, przygotowując je do wyciągnięcia - poinformował rzecznik Kwiatkowski.
Ponieważ siła rażenia bomb na otwartym terenie sięga kilku kilometrów, z okolicznych terenów ewakuowano około 2000 mieszkańców i osób prowadzących działalność gospodarczą na Podczelu oraz 200 osób z ośrodka "Holtur".
Turystów też obejmuje ewakuacja
Do liczby stałych mieszkańców doliczyć też trzeba turystów z pól namiotowych i kempingowych oraz prywatnych kwater. Część osób po niedzielnej akcji informacyjnej przeprowadzonej przez pracowników magistratu z pomocą kurierów, policji i straży miejskiej mogła już opuścić dzielnicę.
O godz. 7 podstawione zostały autobusy na Podczele, które ewakuowanych zabrały do hali milenium lub na stadion. Miejsca zbiórek wyznaczono przy ulicach: Kresowej, Tarnopolskiej, Lwowskiej, Nowogrodzkiej oraz przy sanatorium "Holtur".
Prawdopodobnie to bomby lotnicze
Niewybuchy, jak w niedzielę podał sztab, to prawdopodobnie bomby lotnicze z czasów II wojny światowej.
W akcji oprócz saperów i wojska wzięło udział łącznie kilkuset policjantów, strażaków, funkcjonariuszy służby granicznej, celnej, leśnej, miejskiej, ratowników WOPR, pracowników urzędów oraz wolontariuszy.
polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej