Wypił z dwoma kolegami 2 l wódki i po 4 piwa. Wsiadł do auta i potrącił córkę, zabił jej koleżankę
Był tak pijany, że można go było przesłuchać dopiero dobę po zatrzymaniu. 44-letni mężczyzna zeznał, że razem z dwoma kolegami "wypił dość dużą ilość alkoholu. 2 litry wódki i po 4 piwa". Pijany usiadł za kierownicą i wjechał w siedzące przy drodze dwie dziewczynki - swoją 9-letnią córkę i jej o rok starszą koleżankę. Następnie uciekł z miejsca zdarzenia. Teraz przyznał się do winy.
Mężczyzna w prokuraturze w Brzezinach (Łódzkie) usłyszał zarzuty spowodowania w stanie nietrzeźwości wypadku ze skutkiem śmiertelnym, połączonego z ucieczką z miejsca zdarzenia. Grozi mu do 12 lat więzienia. Jak się okazało, 44-letni sprawca wypadku nie ma prawa jazdy. Prawdopodobnie nigdy nie zdobył uprawnień kierowcy.
Do wypadku doszło w niedzielę po południu w Będzelinie koło Koluszek. Kierowca zjechał z drogi na pobocze i uderzył samochodem w siedzące tam dziewczynki.
Z relacji świadków wynika, że dziewczynki wracały do domu. Mieszkańcy Będzelina, którzy je znali, relacjonowali w rozmowie z Polsat News, że "pilnowały się jak coś jechało, uprzedzały się aby zejść na pobocze, były bardzo uważne". Kolejna z sąsiadek widziała, jak bezpośrednio po wypadku matka dziewczynki, która przeżyła zabiera ją do domu.
- Leciała jej (9-latce, która przeżyła- red.) krew z ząbków, mówiła że ją wszystko boli. Oczywiście mądra mamusia wzięła dziecko za rączkę i zaprowadziła pół kilometra do domu - opowiada kobieta.
Po wypadku dziewięcioletnią córkę mężczyzny w ciężkim stanie przetransportowano do szpitala. Jej dziesięcioletnią koleżankę reanimowano przez kilkadziesiąt minut, ale nie udało się jej uratować.
"Przewrócił się, a potem na czworakach szedł"
Po tragicznym potrąceniu mężczyzna zatrzymał samochód i uciekł do swojego domu oddalonego o ok. 200-300 metrów od miejsca zdarzenia, nie udzielając rannym pomocy. Świadkowie relacjonowali w rozmowie z reporterem Polsat News, że ledwo trzymał się na nogach.
- Wysiadając z auta przewrócił się, a potem na czworakach szedł (...), później wstał i znowu się przewrócił. Ten człowiek nie był w stanie zrozumieć, co zrobił - opowiadał jeden z nich.
Kierowca w chwili zatrzymania przez policję miał 2,8 promila alkoholu we krwi.
Jeszcze w poniedziałek prokurator ma skierować wniosek o tymczasowy areszt dla 44-latka.
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze