Belgia: część sklepów wycofała czekoladki ze sprzedaży. Z powodu upałów
Za gorąco na czekoladę. W ojczyźnie tego przysmaku - Belgii - ze sklepów poznikały czekoladowe specjały. Nie dlatego, że brakuje chętnych - wręcz przeciwnie. Po prostu upał i czekolada nie idą w parze. Sprawie przyjrzała się korespondentka Polsat News w Belgii Dorota Bawołek.
Do temperatury powyżej 30 stopni Celsjusza tego lata Belgowie zdążyli się już przyzwyczaić. Przez upały musieli jednak odzwyczaić się od jedzenia pralinek, co nie było łatwe - przeciętny Belg zjada rocznie nawet 9 kg czekolady.
- Dobre pralinki, jak te od Godivy, Marcoliniego czy Wittamera, to pralinki twarde. Miękka, roztopiona czekolada nie jest smaczna – powiedział mieszkaniec Brukseli w rozmowie z Dorotą Bawołek.
Pralinki topiły się podczas wyładunku
Czekolada rozpuszcza się w 30 stopniach Celsjusza, dlatego choć sklepy i magazyny mają klimatyzację, to czekoladowe produkty zaczęły topić się podczas wyładunku. Z tego powodu część supermarketów w Belgii ograniczyła ofertę tych słodkości do czasu ochłodzenia.
- Problem pojawiał się w czasie dostawy czekolady do sklepów z ośrodków dystrybucji, które często są od nich dość oddalone i droga jest dość długa. Czekoladę przewozimy w samochodach przeznaczonych do dostawy tzw. produktów suchych, które nie wymagają dodatkowe chłodzenia w czasie dostawy, dlatego topiła się przy wyładunku i podczas przejazdu, nawet wcześnie rano, bo już wtedy jest wysoka temperatura – powiedziała Karima Ghozzi, rzeczniczka sieci supermarketów Delhaize.
Drobni producenci czekolady na okres upałów pozamykali swoje sklepy i zakłady.
Choć czekoladowa oferta w Belgii została mocno ograniczona, to supermarkety pocieszają się, że za to sprzedaż napojów wzrosła o 20 proc., a lodów nawet o 75 proc. Niewykluczone, że najlepiej sprzedają się te o smaku czekoladowym, bo Belgowie muszą jakoś wynagrodzić sobie brak tradycyjnych pralinek.
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej