Nałęcz: jak się ma Kaczyński do Piłsudskiego? Jak jego kot do Kasztanki
- No jak się ma Jarosław Kaczyński do Piłsudskiego? Ktoś kiedyś powiedział: jak jego kot do Kasztanki. To jest dobra skala – podkreślił w programie "Wydarzenia 22" prof. Tomasz Nałęcz, były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.
- Jak pan patrzy na to, co się dzieje wokół Sądu Najwyższego, to pan, jako historyk, sięga pamięcią do historii z marszałkiem Józefem Piłsudskim w roli głównej? – zapytała Nałęcza prowadząca program Joanna Wrześniewska-Sieger.
"Wolałbym wejść pod ten stół i zacząć szczekać"
- Można by snuć takie analogie, bo Piłsudski też łamał demokrację i ustanawiał system autorytarny, ale robił to z większym wdziękiem i robił to w zupełnie innej sytuacji. Robił to w Europie, która w ogóle przeżywała zwrot ku autorytaryzmowi i odwracała się od demokracji – odpowiedział b. doradca prezydenta Komorowskiego.
Jak dodał, "tu nie ma żadnych analogii". - Gdzież Jarosławowi Kaczyńskiemu do Piłsudskiego? Gdyby miały być analogie, to musiałbym porównywać Kaczyńskiego z Piłsudskim. To wolałbym wejść pod ten stół i zacząć szczekać, niż zacząć takie analogie. To byłoby krojenie historii Polski po plecach bez znieczulenia scyzorykiem. No jak się ma Kaczyński do Piłsudskiego? Ktoś kiedyś powiedział: jak jego kot do Kasztanki. To jest dobra skala – mówił Nałęcz.
"Tutaj chodzi o polską obecność w Europie"
Historyk podkreślił, iż "to jest skandal, że władze Rzeczpospolitej zapowiadają, że nie będą szanowały orzeczeń Sądu Najwyższego". - Z sądem się można zgadzać, można polemizować, ale jego wyroki się wykonuje. Zwłaszcza, że tutaj chodzi o polską obecność w Europie – powiedział Nałęcz.
Dodał, że "Sąd Najwyższy, jako sąd najwyższej instancji w sytuacji wątpliwej, w sytuacji, w której podejrzewa kolizję norm polskich z normami europejskimi, a z mocy traktatu akcesyjnego wyższość ma norma unijna, zwrócił się z zapytaniem do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości".
- I tutaj co powie pan prezydent Duda, co powie pan premier, co powie pan Kaczyński, nie ma najmniejszego znaczenia. To czy Sąd Najwyższy miał rację, czy nie, to rozstrzygnie Trybunał w Luksemburgu. I ci wszyscy polscy dostojnicy, którzy się wymądrzają, zostaną sprowadzeni do parteru, chyba że nie uszanują orzeczenia Trybunału, ale to się zacznie wyprowadzanie Polski z Unii Europejskiej – podkreślił Nałęcz.
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze