Po faulu upadł na piłkę splotem słonecznym; stracił oddech. Piłkarza uratował sędzia

To był mecz, którego bohaterem został nie celny strzelec, ale główny arbiter. Marcin Liana zareagował błyskawicznie, gdy zawodnik zaczął się dusić, po wyjątkowo groźnym upadku na piłkę. Teraz i klub, i ocalony zawodnik, dziękują sędziemu.
Wszystko wydarzyło się w końcówce meczu. Na wyjeździe Błękitni Stargard wygrywali z Olimpią Elbląg 1:0.
- Zostałem sfaulowany, nieszczęśliwie upadłem na piłkę splotem słonecznym, przez co nie mogłem złapać oddechu, nie mogłem zareagować, żeby do kogoś krzyknąć - opowiada Michał Cywiński, piłkarz Błękitnych Stargard.
Błyskawicznie zareagował główny arbiter - Marcin Liana, który podbiegł do piłkarza i udzielił mu pierwszej pomocy.
- Wiedziałem, że dostał w przeponę. Ona zaczyna się wtedy kurczyć i w takiej sytuacji trzeba jak najszybciej podnieść takiego zawodnika klatką piersiową do góry i rozciągnąć te wszystkie mięśnie - tłumaczy sędzia, który jest także strażakiem i ratownikiem.
Zawodnik dokończył mecz, choć te ostatnie kilka minut kosztowało go sporo wysiłku. - Nie grał już na tym poziomie. Raczej dotruchtał mecz do końca, ale wykazał silną wolę - powiedział Adam Topolski, trener Błękitnych Stargard.
"Strażakiem jest się nie tylko na służbie"
Po meczu Cywiński podziękował sędziemu. Dziękuje także klub. - Od kiedy jestem w piłce, nie widziałem takiej sytuacji, by arbiter spotkania w ten sposób się zachował, za co chciałbym podziękować panu Marcinowi Lianie - podkreślił Jarosław Hajduk, członek zarządu Błękitnych.
- Jestem strażakiem, strażakiem jest się nie tylko na służbie. Jesteśmy strażakami 24 godziny na dobę każdego dnia, więc jeśli ktoś potrzebuje pomocy, to my jej udzielamy - zaznaczył Liana.
Wydarzenia, polsatnews.pl
