Były szef Partii Republikańskiej w Płd. Karolinie zabił psa, bo "tak mu powiedział bóg"
Todd Kincannon, były przewodniczący Partii Republikańskiej w stanie Południowa Karolina został aresztowany po tym, jak zabił psa swojej matki. Jak tłumaczył policji, zrobił to, bo kazał mu bóg, który raz na tysiąc lat oczekuje złożenia ofiary.
Na policję zadzwonił ojciec sprawcy 26 lipca, ok. godz. 1:30 w nocy tłumacząc, że jego przerażona żona zamknęła się w łazience rodzinnego domu w Simsonville po tym, jak ich syn zabił psa "gołymi rękoma".
Policji, która znalazła mężczyznę siedzącego na ganku, ubrudzonego krwią i sierścią zwierzęcia, Kincannon tłumaczył, że zabił psa, bo zbliża się Dzień Pański, kiedy Jezus ponownie przyjdzie na świat. Bóg miał mu powiedzieć, że Jezus potrzebuje raz na tysiąc lat ofiary. - Jestem Jezusem, nie udaję. Mam znak. Zaraz zostanę ukrzyżowany w mediach - mówił Kincannon policji.
Policja znalazła 10-letniego mieszańca beagle i psa pasterskiego z ranami kłutymi, leżącego martwego na podłodze.
Sprawca został przewieziony do szpitala psychiatrycznego na badania. Został oskarżony o znęcanie nad zwierzętami.
Wcześniej obrażał na Twitterze
Kincannon w 2009 roku był przez trzy miesiące dyrektorem wykonawczym Partii Republikańskiej, która zarówno teraz jak i wtedy rządziła stanem. Od 2013 roku parta się od niego jednak odcina.
Zasłynął kontrowersyjnymi wypowiedziami na Twitterze. W latach 2013-15 pisał m.in. że "wszystkich chorych na ebolę trzeba eksterminować", "transseksualiści powinni być w obozach koncentracyjnych". Chwalił też bicie kobiet, wyśmiewał aktywistów antywojennych i antyrasistowskich. Jego konta były regularnie zamykane.
W 2015 roku groził żonie, że się zabije, jeśli od niego odejdzie. W tym samym roku cofnięto mu prawo do wykonywania zawodu prawnika po tym, jak okazało się, że wysyła on obraźliwe e-maile i faksy do ludzi związanych ze sprawami nad którymi pracuje.
Washington Post, Fox News
Czytaj więcej
Komentarze