Pożar stodoły we wsi Bociniec. "Wszystko mi się spaliło, nie mam nic"
Najprawdopodobniej samozapłon siana doprowadził w sobotę do pożaru stodoły w gospodarstwie we wsi Bociniec w gminie Pobiedziska w Wielkopolsce. Rolnik stracił w pożarze całe plony i maszyny rolnicze.
Do zdarzenia doszło w sobotę po południu; na miejscu nadal trwają czynności PSP.
- Stodoła wypełniona była sianem i słomą, w związku z tym do teraz jeszcze trwają działania; wywożenie słomy i dogaszanie jej. W zdarzeniu nikt nie został poszkodowany, ale budynek praktycznie w większości uległ spaleniu - tłumaczył oficer prasowy PSP w Poznaniu kpt. Michał Kucierski.
Właściciel gospodarstwa Dariusz Zajączkowski powiedział "Radiu Poznań", że ogień strawił 20 ton jęczmienia, 15 ton żyta, 18 ton pszenżyta, 100 balotów siana, paszę i maszyny.
Rolnik prosi o pomoc
- Śrutownik, jeden, drugi, ssąco-tłoczący, mieszalnik, waga, wózki, silniki elektryczne, sieczkarnia. No wszystko mi się spaliło. Nie mam nic. Mam trójkę dzieci, córka już z nami nie mieszka, jeden syn studiuje, a drugi pracuje w gospodarstwie. Mieszkamy jeszcze z teściami. Dwoje staruszków - powiedział poznańskiej rozgłośni gospodarz.
Rolnik zwrócił się z apelem o pomoc; ogień strawił paszę dla krów. Gospodarz obawia się, że zimą nie będzie w stanie zapewnić pożywienia zwierzętom.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze