Szwedzka policja zastrzeliła 20-latka z zespołem Downa. W ręku miał broń zabawkę
Policja w Szkokholmie śmiertelnie postrzeliła młodego człowieka z zespołem Downa i autyzmem. Uciekł z domu i groził przechodniom plastikowym pistoletem. Trzech funkcjonariuszy oddało strzały, gdy mężczyzna nie zastosował się do ich poleceń.
- Nie da się tego zrozumieć, nie zaszkodziłby muchom - powiedziała szwedzkiemu serwisowi informacyjnemu "Expressen" zrozpaczona matka Katarina Söderberg. Opisała syna jako "najmilszego człowieka na świecie", który zmagał się z poważną niepełnosprawnością, a jedyne słowo, jakiego używał, to słowo "mama".
Szwedzka policja przyznaje, że młody człowiek zastrzelony o świcie na ulicach Sztokholmu miał zespół Downa i autyzm. Oficerowie otworzyli ogień w odpowiedzi na "sytuację zagrożenia". O tym, że ktoś chodzi po ulicy i grozi bronią zaalarmowali sąsiedzi. Według szwedzkich mediów, ktoś zadzwonił i poinformował funkcjonariuszy, że widział uzbrojonego mężczyznę. Według świadków, zanim policjanci otworzyli ogień mieli nakazać 20-latkowi, aby rzucił broń.
Eric, 20, sköts till döds av polis – hade Downs syndrom och rymde hemifrån med leksakspistol • Mamman: ”Det går inte att förstå”https://t.co/FoJceUGK83 pic.twitter.com/W0a8pk1osd
— Expressen (@Expressen) August 2, 2018
Matka ofiary powiedziała, że syn wymknął się z domu o świcie. Gdy rodzina zorientowała się, że nie ma go w domu zadzwoniła na policję. Już wtedy było wiadomo, że ich syn nie żyje.
- Dlaczego musieli go zabić? Nie mogli postrzelić w stopę? Trzech policjantów? Przecież nie można nikomu zrobić krzywdy plastikową zabawką. Młody człowiek z syndromem Downa i do tego autystyczny - jakim może być zagrożeniem? - pyta retorycznie zrozpaczona matka w rozmowie ze szwedzkim dziennikiem.
Szwedzka policja nie ujawnia więcej szczegółów zasłaniając się wszczętym w tej sprawie dochodzeniem.
BBC