Autobus wjechał na minę podłożoną przez talibów w Afganistanie. Wszystkie ofiary to cywile
Co najmniej 11 osób zginęło, a 31 odniosło obrażenia we wtorek, gdy autobus wjechał na minę na zachodzie Afganistanu - poinformowała policja w prowincji Farah. Wszystkie ofiary to cywile, w większości kobiety i dzieci.
- Była to mina podłożona przez talibów, którzy chcieli uderzyć w siły bezpieczeństwa. Ale trafiło na autobus z pasażerami - powiedział w rozmowie z AFP rzecznik policji w prowincji Farah, Muhibullah Muhib.
Ładunek wybuchł we wtorek, ok. 4:30 rano czasu lokalnego. - Autobus realizował połączenie z Heratu (na północnym zachodzie) do Kabulu (na wschodzie), gdy wjechał na minę ukrytą na drodze - mówił rzecznik gubernatora prowincji Mohammad Naser Mehri.
Zamachy w odpowiedzi na ataki lotnicze
AFP pisze, że wspierani przez Teheran talibowie zacieśniali kontrolę nad zachodnią prowincją Farah, która graniczy z Iranem, a wiosną tego roku ponownie przeprowadzili próbę zdobycia stolicy regionu - miasta o tej samej nazwie. W maju ofensywa została jednak odparta przez siły afgańskie i amerykańskie.
W 2017 roku talibowie trzykrotnie próbowali przejąć kontrolę nad miastem Farah - podaje kabulski ośrodek analityczny Afghanistan Analysts Network. Walki w Afganistanie nasiliły się, odkąd prezydent USA Donald Trump przedstawił w sierpniu 2017 roku bardziej agresywną strategię; dowodzone przez USA wojska przeprowadzają więcej ataków lotniczych, a talibowie odpowiadają zamachami bombowymi, zasadzkami i atakami na afgańskie siły bezpieczeństwa.
W ciągu ostatniego pół roku w Afganistanie ponad 1000 cywilów zginęło w wyniku eksplozji ładunków wybuchowych lub obrażeń nimi spowodowanych - oszacowało ONZ.
PAP, Reuters, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze