Szczury atakują ludzi w Dęblinie. Urzędnicy zarzucają mieszkańcom, że je... dokarmiają
Szczur ugryzł kilkuletnią dziewczynkę w Dęblinie. Mieszkańcy mówią o pladze i boją się wychodzić z domów, nie boją się za to szczury, które swobodnie poruszają się także za dnia.
Dziewczynka bawiła się z psem na osiedlu Wiślana w Dęblinie. Gdy chciała go podnieść, w palec ugryzł ją szczur. Teraz mała Basia musi przyjmować zastrzyki przeciw wściekliźnie.
Zalewali dziury betonem
Szczury pojawiły się na osiedlu kilka lat temu. Ludzie sami próbują walczyć z gryzoniami. Między innymi zalewali nory betonem, ale szczury robią nowe dziury. Gryzonie zrobiły się na tyle agresywne, że ludzie boją się wypuszczać dzieci z domu.
- Mam tu wnuka, który już zaczął chodzić i strach dziecko puścić przed blok - zaznaczyła Barbara Guba, wiceprzewodnicząca zarządu osiedla "Wiślana" w Dęblinie.
Urzędnicy uważają, że to wina mieszkańców, bo rzekomo... dokarmiają szczury.
- Proponowałbym mieszkańcom, żeby nie dokarmiali gryzoni, bo z tego, co mi wiadomo, tam jest wiele jedzenia wręcz wynoszone przed bloki - zarzuca Artur Czerski, kierownik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Dęblinie.
Problem wielu miast
W Warszawie władze dzielnicy Ochota zarządziły deratyzację, a obok śmietników zamontowano pułapki na szczury. Zwierzęta przenoszą wiele chorób. Część z nich może być dla człowieka śmiertelnie niebezpiecznych. Zachorować można nawet po kontakcie z odchodami gryzonia.
"Wydarzenia"
Czytaj więcej
Komentarze