Na Latoku I zginął rosyjski wspinacz. Bargiel chce wziąć udział w ratowaniu jego partnera
"Potrzebuję pomocy. Muszę być ewakuowany. Siergiej (Gukow - red.) poleciał. Zostałem w ścianie bez ekwipunku" - taki sygnał SOS nadał rosyjski wspinacz Aleksander Glazunow, który wraz ze swoim partnerem podjął próbę wspinaczki na Latok I. Do akcji ratunkowej zgłosił się Andrzej Bargiel. Gotowość wyruszenia na pomoc Rosjaninowi wyraził też Adam Bielecki, który szykuje się do powrotu z Gaszerbrum.
Do tragicznego wypadku doszło podczas wspinaczki na szczyt Latok I (7145 m n. p. m.) w Karakorum. Rosyjscy wspinacze, Siergiej Glazunow i Aleksander Gukow, niemal od dwóch tygodni próbowali zdobyć go od strony północnego filaru, którym dotąd nikt nie wszedł.
24 lipca zespół był na wysokości ok. 6975 m. Następnego dnia Gukow nadał przez telefon satelitarny sygnał SOS, w którym poinformował, że Glazunow spadł ze ściany. W czwartek pilot śmigłowca dostrzegł u podstawy ściany ciało bez ruchu.
Jak podał portal wspinanie.pl, ekipa, która znajduje się w bazie pod ścianą, poinformowała o braku możliwości podjęcia akcji ratunkowej od dołu z powodu kamiennych lawin.
"Trzeba czekać do piątku"
Rozważane są dwie możliwości - dotarcie do Gukowa lub dostarczenie mu z helikoptera sprzętu, dzięki któremu sam zejdzie.
Do pomocy zgłosił się Andrzej Bargiel oraz Niemiec David Goettler.
W związku z tragicznymi informacjami jakie nadeszły o wypadku na Latok I, Andrzej zgłosił chęć pomocy i wzięcia udziału w akcji ratunkowej. Jednak obecnie znajduje się w Skardu gdzie dotarł wczoraj z bazy pod K2
— Andrzej Bargiel (@JedrekBargiel) 26 lipca 2018
Pozostaje w kontakcie z ekipą rosyjską organizującą akcje ratunkową
- Andrzej wraz ze swą ekipą przyleciał w środę helikopterem z bazy pod K2 do Skardu. Gdy dowiedział się o tragicznym wypadku na Latoku i o sytuacji, w jakiej znalazł się Gukow, zgłosił Rosjanom gotowość wzięcia udziału w akcji ratunkowej. W czwartek pogoda była nielotna. Trzeba zatem czekać do piątku - poinformował Szymon Rzankowski z biura prasowego Andrzeja Bargiela.
Dodał, że karawana z bagażami ekipy jest w drodze i do Skardu powinna dotrzeć za trzy-cztery dni.
"W razie czego jesteśmy do dyspozycji"
Początkowo podawano informację, że w akcji ratunkowej weźmie udział także Adam Bielecki.
Na swoim profilu Bielecki wyraził zdziwienie, że "bierzemy z Jackiem udział w akcji ratunkowej na Latoku. W związku z powyższym informuję, jak w rzeczywistości wygląda sytuacja: dzisiaj rano (26.07.) do naszej mesy przyszedł Herve Barmasse (Włoch) i poinformował nas o kłopotach rosyjskich wspinaczy. Razem z Jackiem zadeklarowaliśmy, że w razie czego oczywiście jesteśmy do dyspozycji".
"W ciągu dnia okazało się, że Herve i David (Goettler - Niemiec) mają lecieć pod Latok, aby ocenić sytuację i szanse ewentualnej pomocy. Niestety, pogoda jest fatalna - chmury i deszcz. Zgodnie ze wspólnymi ustaleniami i zgodnie z planem, póki co, razem z Jackiem pakujemy bazę i jutro rozpoczynamy trekking powrotny. Gdyby była taka potrzeba, to możemy te plany zmienić. Jesteśmy w stałym kontakcie z Davidem i Hervem, którzy z naszej perspektywy podejmują tutaj decyzje" - tłumaczył.
Zjazd z K2 i wierzchołek Gaszerbrum II
Jak podaje portal drytooling.com.pl, mimo ponad 25 prób przebycia 2,5-kilometrowego północnego filaru Latok I, od 1978 roku nikt nie zbliżył się nawet do poziomu 7000 m. Wysokość tę osiągnęła jedynie pierwsza wyprawa na szczyt, w której uczestniczyli Jim Donini, Michael Kennedy, George Lowe i Jeff Lowe. Gukow i Glazunow próbowali przejść filar już w ubiegłym roku.
W niedzielę 22 lipca Bargiel zdobył szczyt K2 (8611 m) i tego samego dnia jako pierwszy na świecie zjechał na nartach do podstawy góry. Natomiast 16 lipca Bielecki stanął na wierzchołku Gaszerbruma II (8035 m). Wraz z nim wspinał się także Czech, a w drugim zespole Kazach Borys Dedeszko i Niemiec Felix Berg, który również dotarł do wierzchołka.
Uczestnicy wyprawy planowali jeszcze zdobyć Gaszerbrum IV (7925 m) nową drogą - ścianą wschodnią oraz dokonać pierwszego w historii wejścia na Gaszerbrum VII (6980 m). Jednak po obfitych opadach śniegu nie było szans na przeprowadzenie sensowej i bezpiecznej akcji górskiej.
wspinanie.pl, PAP
Czytaj więcej