Karczewski: nie mam do końca pewności, czy tak jak mówi prezydent, Polacy chcieli tego referendum
- Nie mam do końca pewności, czy tak jak mówi prezydent, Polacy chcieli tego referendum. Polacy może chcą, ale czy poszliby na to referendum - nie wiem - powiedział w programie "Wydarzenia i Opinie" marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Jak dodał, "tylko jedno referendum było udane - akcesyjne" (do UE - red.). W środę Senat odrzucił wniosek prezydenta o referendum ws. zmian w konstytucji.
- To jest wspólna decyzja, długo rozmawialiśmy, analizowaliśmy, doszliśmy do porozumienia, że lepiej tego referendum nie robić - powiedział Karczewski, zapytany, dlaczego wstrzymał się od głosu ws. prezydenckiego wniosku o referendum ws. zmian w konstytucji.
- Byliśmy w trudnej sytuacji, bo mogliśmy debatować, ale Senat nie może zmienić treści wniosku - podkreślił marszałek.
Wyraził nadzieję, że debata nad zmianami w konstytucji będzie trwała.
- Data zaproponowana przez prezydenta od początku wzbudzała emocje - stwierdził.
- 11 listopada wyobrażałem sobie, że będziemy świętować, że to będzie dla nas, Polaków, wielkie święto; raz na sto lat mamy tak wspaniałe święto - zaznaczył Karczewski. Jak dodał, w PiS brano pod uwagę, że udział w referendum może stanowić "element zaangażowania obywatelskiego" w obchodach stulecia niepodległości, jednak nie wydaje mu się, aby dla Polaków było to "ułatwienie" czy też "zachęta" do udziału w głosowaniu.
Poinformował też, że wiele osób, które się do niego zgłaszały "prosiły, żeby to referendum się odbyło, ale w innym terminie".
"Prezydent wiedział, że jesteśmy raczej na »nie«"
- Absolutnie nikt z nas nie chciał głosować przeciwko. Wstrzymanie się od głosu, to jest podjęcie decyzji na "nie", ale pokazanie, że to jest inicjatywa dobra, pożyteczna, potrzebna - tłumaczył. - Liczyłem, że senatorowie PO też wstrzymają się od głosu - dodał.
- Rozmawiałem z panem prezydentem i mogę powiedzieć tylko tyle, że o naszej kierunkowej decyzji, nie ostatecznej, tylko kierunkowej, pan prezydent wiedział w wyniku tych rozmów - wyjaśnił marszałek Senatu.
Dopytywany przez Dorotę Gawryluk, czy to oznacza, że wynik głosowania nie był dla Andrzej Dudy zaskoczeniem, podkreślił: "Nie, pan prezydent nie był zaskoczony na pewno tą decyzją". Przyznał jednocześnie, że po głosowaniu nie miał kontaktu z prezydentem.
Karczewski zaznaczył również, że kierunkowa decyzja, którą przekazywał prezydentowi, nie była decyzją ostateczną. - Mówiliśmy, że nie jesteśmy na "hurra-tak", wahamy się, raczej na "nie", że nie ma optymizmu - relacjonował.
"Pstryczek w nos panu prezydentowi"
Gościem Doroty Gawryluk była również socjolog prof. Jadwiga Staniszkis, która odnosząc się do głosowania senatorów stwierdziła, że był to "pstryczek w nos panu prezydentowi".
- Myślę, że Andrzej Duda musi być dla Jarosława Kaczyńskiego irytujący. To jest różnica pokoleniowa, doświadczenia - stwierdziła.
W jej ocenie "prezydent swoim podpisem firmował rzeczy niekonstytucyjne". - Jeżeli ktoś taki mówi o zmianie konstytucji to jest surrealistyczne - dodała socjolog. Według niej "prezydent absolutnie zasłużył na Trybunał Stanu".
Polsat News
Czytaj więcej