B. poseł głosował po wygaśnięciu mandatu. Terlecki wini Kancelarię Prezydenta, ta odpiera zarzuty

Polska

- Wydaje się, że kwestia udziału b. posła PiS, a obecnie ambasadora Polski we Włoszech Konrada Głębockiego, w głosowaniach w Sejmie już po jego nominacji, to niedopatrzenie Kancelarii Prezydenta; nie dostaliśmy informacji o nominacji przed głosowaniami - mówił w środę szef klubu PiS Ryszard Terlecki. - To nie na Kancelarii spoczywa obowiązek powiadomienia Sejmu - odpowiedział rzecznik prezydenta.

Posłowie PO zapowiedzieli, że złożą w środę w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez b. posła PiS Konrada Głębockiego oraz marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, w związku z udziałem Głębockiego w głosowaniach, gdy był on już mianowany na ambasadora. Według polityków Platformy, mamy do czynienia ze skrajnym bałaganem i "zorganizowanym procesem wpływania na wynik procesu wyborczego w polskim parlamencie". Kodeks wyborczy mówi, że mandat poselski osoby mianowanej na ambasadora wygasa z dniem mianowania.

 

"PO robi co może"

 

Terlecki pytany o udział Głębockiego w głosowaniach w Sejmie, powiedział, że popełniono błąd, ponieważ Kancelaria Sejmu dostała informację o tym, że prezydent podpisał decyzję ws. nominacji na ambasadora, po przeprowadzeniu głosowań.

 

- PO robi co może, żeby zaistnieć, ale istnieje coraz słabiej, więc nie dziwię się, że w każdej sprawie będzie próbowała jakoś o sobie przypomnieć - powiedział Terlecki.

 

- Wydaje mi się, że to było niedopatrzenie Kancelarii Prezydenta, że nie dostaliśmy na czas tej informacji i poseł głosował w przekonaniu, że jeszcze ta nominacja nie nastąpiła. Poseł i Kancelaria Sejmu dowiedzieli się po głosowaniach - dodał szef klubu PiS.

 

"Głębocki nie widział, że dostał nominację"

 

Z kolei rzeczniczka partii Beata Mazurek podkreśliła, że Głębocki nie wiedział podczas głosowań, o tym, że dostał nominację na ambasadora. "Liczba ogólna głosowań (w których wziął udział Głębocki po nominacji - red.) to była ponad 170, nigdy nie było tak, że przewaga wynosiła 1 głos. Przewaga wynosiła (przykładowo) 7,14 i ponad 20 głosów, więc jego głos w żaden sposób nie miał żadnego wpływu, czy nie wpływał w sposób zasadniczy na przebieg głosowań w Sejmie" - powiedziała Mazurek.

 

5 czerwca br. ówczesny poseł Konrad Głębocki został mianowany przez prezydenta Andrzeja Dudę na ambasadora Polski we Włoszech. Zgodnie z art. 103 ust. 1 konstytucji, mandatu posła nie można łączyć m.in. z funkcją ambasadora. Do tego przepisu ustawy zasadniczej nawiązuje art. Kodeksu wyborczego, w myśl którego wygaśnięcie mandatu posła następuje w przypadku "powołania w toku kadencji na stanowisko lub powierzenia funkcji, których stosownie do przepisów Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej albo ustaw nie można łączyć ze sprawowaniem mandatu posła".

 

Kodeks wyborczy mówi również, że wygaśnięcie mandatu posła powołanego lub wybranego w czasie kadencji na stanowisko lub funkcję, których nie można łączyć ze sprawowaniem mandatu, następuje z dniem powołania lub wybrania oraz stanowi, że "wygaśnięcie mandatu posła niezwłocznie stwierdza Marszałek Sejmu w drodze postanowienia".

 

"Nie było potrzebne żadne zawiadomienie"

 

Rzecznik Prezydenta Krzysztof Łapiński pytany o słowa Terleckiego podkreślił, że zgodnie z ustawą o służbie zagranicznej ambasadora mianuje prezydent na wniosek ministra właściwego do spraw zagranicznych, zaakceptowany przez Prezesa Rady Ministrów.

 

- 5 czerwca prezydent Andrzej Duda podpisał postanowienie w sprawie mianowania pana Konrada Głębockiego ambasadorem nadzwyczajnym i pełnomocnym Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Włoskiej. 7 czerwca postanowienie to trafiło do MSZ. Przy nominacjach ambasadorskich Kancelaria Prezydenta RP nie jest wnioskodawcą i nie na Kancelarii spoczywa obowiązek powiadomienia Kancelarii Sejmu - podkreślił rzecznik prezydenta.

 

- Należy też dodać, że każdy kandydat na ambasadora jest opiniowany przez sejmową komisję spraw zagranicznych i już na tym etapie Kancelaria Sejmu wiedziała, że pan Konrad Głębocki (kandydat na ambasadora) był wówczas posłem na Sejm RP - zauważył Łapiński.

 

Jak zaznaczył, kiedy on 11 maja 2017 roku z odbierał z rąk prezydenta Andrzeja Dudy powołanie na sekretarza stanu w KPRP, to jeszcze tego samego dnia marszałek Sejmu wydał postanowienie w sprawie wygaśnięcia jego mandatu poselskiego. - W tym celu nie było potrzebne żadne zawiadomienie ze strony KPRP - zaznaczył Łapiński.

 

"Brał udział w dobrej wierze"

 

Takie postanowienie ws. wygaśnięcia mandatu Głębockiego, marszałek Sejmu Marek Kuchciński wydał 2 lipca. "Stwierdzam wygaśnięcie, z dniem 5 czerwca 2018 r., mandatu posła Konrada Zygmunta Głębockiego" - napisano w dokumencie. Z informacji zamieszczonych na stronie internetowej Sejmu wynika, że Konrad Głębocki jeszcze 6, 7 i 15 czerwca wziął w Sejmie udział w łącznie 175 głosowaniach (6 czerwca - 23 głosowania, 7 czerwca - 69, 15 czerwca - 83).

 

Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka powiedział we wtorek, że Głębocki informację o mianowaniu na ambasadora Polski we Włoszech uzyskał 19 czerwca, a więc już po czerwcowych głosowaniach, w których - jak mówił dyrektor CIS - brał udział, jako "w dobrej wierze urzędujący parlamentarzysta".

 

PAP

bas/ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie