Jechał pijany, a pił od tygodnia, bo… planował rzucić picie
Niemal promil alkoholu miał we krwi kierowca zatrzymany do kontroli w Częstochowie przez inspektorów transportu drogowego. Kierowca nie miał prawa jazdy, gdyż zostało mu odebrane za jazdę po pijanemu. Zakaz sądowy właśnie dobiegał końca i wkrótce mężczyzna miał odzyskać dokument. Ale nie odzyska. Z miejsca kontroli odjechał radiowozem.
Nietrzeźwego kierowcę za kierownicą dostawczego forda zatrzymano rankiem w piątek w okolicy jednego z centrów handlu hurtowego w Częstochowie.
Inspektorzy przyznali, że kierowca "wyglądał na bardzo zmęczonego", a silna woń alkoholu, jaka się roztaczała dookoła niego, nie pozostawiała wątpliwości. Kontrolę zaczęto więc od badania alkotestem. Dało ono wynik 0,49 mg alkoholu w 1 dm3 wydychanego powietrza, co po przeliczeniu daje 0,98 promila alkoholu we krwi.
"To miał być mój ostatni dzień"
Kiedy wynik pojawił się na urządzeniu inspektorów kierowca pospiesznie zaczął wyjaśniać, że miał właśnie zamiar rzucić alkohol. Przyznał, że pił, ale nie był w stanie określić, ile wypił, bo - jak szczerze wyznał - pił bez dnia przerwy już od tygodnia.
- To miał być mój ostatni dzień i więcej miałem już nie pić - przekonywał. Nie do końca wiadomo, na co liczył.
Kontrolerzy poprosili go o dokumenty i tu kolejne zaskoczenie, zatrzymany nie miał prawa jazdy. Zabrano mu je bowiem wcześniej za jazdę w stanie nietrzeźwości, a sąd orzekł czasowy zakaz prowadzenia samochodów. Zakaz właśnie dobiegał końca, jednak mężczyzna może już definitywnie pożegnać się z możliwością jego odzyskania.
Utrata prawa jazdy i wolności
Tym razem kara może być dla kierowcy bardziej dotkliwa niż tylko pozbawienie go uprawnień do kierowania.
Zgodnie bowiem z Kodeksem karnym, osoba, która była już wcześniej prawomocnie skazana za prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości, za ponowne popełnienie tego przestępstwa podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
polsatnews.pl
Komentarze