Bargiel zjechał na nartach z K2. Dotarł do obozu trzeciego. Historyczny wyczyn Polaka
Andrzej Bargiel zdobył w niedzielę rano szczyt K2 (8611 m) i jako pierwszy na świecie zjechał na nartach do podstawy góry. To czwarty ośmiotysięcznik w karierze 30-letniego zakopiańczyka, z wierzchołka którego powrócił do bazy w ten sposób.
Zakopiańczyk dotarł do obozu trzeciego na wysokości 7000 m n.p.m. Tam czekał na niego Janusz Gołąb, który towarzyszy mu w wyprawie. Za himalaistą najtrudniejszy docinek zejścia z K2.
Andrzej zjechał do C3, gdzie czekał na niego Janusz Gołąb. #K2SkiChallenge #HicSuntLeones#SiłaŻubra
— Andrzej Bargiel (@JedrekBargiel) 22 lipca 2018
K2 Ski Challenge zakończone sukcesem. Andrzej zjechał do podstawy góry i jest w drodze do bazy. #K2SKiChallenge #HicSuntLeones #SiłaŻubra #dodaCiskrzydel @BankPekaoSA @SobieslawZasada @redbull @SalomonSports @Storytel_PL #enelsport @pajaksport @IMMonitoring @suunto
— Andrzej Bargiel (@JedrekBargiel) 22 lipca 2018
"Decyzje będą zapadały na bieżąco"
- Ostatnią informację jaką dostałem jest to, że Jędrek jest w okolicach 8 000 m n.p.m. i powoli zjeżdża. Musi dotrzeć do Janusza, który nie wiadomo, czy będzie w stanie schodzić dziś z Andrzejem. Decyzje będą zapadały na bieżąco - powiedział reporterce Polsat News Grzegorz Bargiel, przewodnik wysokogórski oraz brat Andrzeja i Bartka Bargielów, tuż przed dokonaniem historycznego zjazdu.
Grzegorz Bargiel martwił się, czy zjazd będzie możliwy. - W tej chwili niestety przyszły chmury, więc jest tam słaba widoczność, co może utrudniać zjazd. Natomiast nie jest to taka zmiana, która nie pozwoliłaby mu zjeżdżać dalej. Idealnie byłoby mieć piękną, słoneczną pogodę i bezwietrznie, ale na razie sobie radzi - mówił.
Tymczasem tuz przed godziną 16 pojawiła się informacja, że Andrzej Bargiel szczęśliwie zjechał do obozu trzeciego.
Czwarty ośmiotysięcznik
K2 to czwarty ośmiotysięcznik, z którego Bargiel zjeżdża na nartach.
W październiku 2013, po 30 godzinach wspinaczki na nartach skitourowych, stanął na szczycie Sziszapangmy skąd zjechał do obozu drugiego, a po odpoczynku do bazy. 25 września 2014 ustanowił czasowy rekord wejścia z bazy na szczyt Manaslu w czasie 14 godzin 5 minut oraz czasowy rekord baza - szczyt Manaslu - baza - 21 godzin 14 minut.
Niespełna rok później, 25 lipca 2015, jako jeden z dwóch himalaistów w tym roku, zdobywa główny wierzchołek Broad Peak i dokonuje pierwszego w historii zjazdu na nartach z tego ośmiotysięcznika. Zjazd do bazy zajął mu w sumie trzy godziny.
Pierwszym człowiekiem, który podjął próbę zjazdu na nartach z ośmiotysięcznika - Mount Everestu, był 6 maja 1970 roku Japończyk Yiuchiro Miura. Wyczyn japońskiego narciarza nie zakończył się jednak pełnym sukcesem, podczas jazdy wypięła mu się narta, a uratował go spadochron, mający za zadanie zmniejszać prędkość, zahaczając o skały.
Wyprawa japońskiego wspinacza była ogromnym przedsięwzięciem logistycznym z udziałem dziesiątek tragarzy i kosztowała około miliona dolarów.
Podczas zjazdu konieczne są przerwy
W 1992 po stronie południowej zjechał z najwyższej góry ziemi Niemiec Reinhard Patscheider, a jeszcze w tym samym roku dokonał tego Francuz Pierre Tardivel. Wiosną 1996 z Mount Everestu, od strony północnej, zjechał Włoch Hans Kammerlander. Pochodzący z Tyrolu narciarz podjął także próbę zjazdu z K2, ale musiał z niej zrezygnować.
"Modę" na ekstremalne wyczyny narciarskie zapoczątkował na dobre Francuz Jean Afnasi, kiedy w 1978 roku zjechał z Mount Everestu z wysokości 8200 m. Legenda ski-extreme Sylvian Saudan zjechał na nartach ze szczytu Hidden Peak w Pakistanie w 1982 roku i stał się pierwszą osobą, która kiedykolwiek zjechała z samego szczytu powyżej 8000 metrów. Do grona prekursorów zaliczali się także Bruno Gouvy (snowboard) i Veronique Perillat (monoski) zjeżdżając z Czo Oju (8188 m npm) w 1988 roku. Tym samym Perillat została pierwszą kobietą, która dokonała zjazdu na takiej wysokości.
Jeden z najbardziej utytułowanych narciarzy, Słoweniec Davorin "Davo" Karnicar, który na nartach zjechał z siedmiu najwyższych szczytów wszystkich kontynentów (tzw. Korona Ziemi), wspominał podczas pobytu w Polsce, że jazda z tak wysokich gór wygląda zupełnie inaczej niż w narciarstwie alpejskim. Na tak dużej wysokości jest bardzo mało tlenu i podczas zjazdu trzeba robić przerwy. Ogromnym niebezpieczeństwem jest także groźba lawin.
Jak przyznał były reprezentant Słowenii z narciarstwie alpejskim, uczestnik Pucharu Świata w tej dyscyplinie, z Mount Everestu zjeżdżał cztery godziny i 25 minut, z czego półtorej poświęcił na odpoczynek. Był pierwszym człowiekiem, który z najwyższej góry świata zjechał bez odpinania nart. Jego poprzednicy niektóre odcinki pokonywali pieszo, z nartami na plecach.
PAP, Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej