Rząd, a nie PGZ będą negocjować kupno artylerii rakietowej
Negocjacje w sprawie zakupu artylerii rakietowej w programie Homar będą się toczyć z amerykańską stroną rządową; jeszcze w tym tygodniu delegacja MON uda się do USA - zapowiedziało w piątek MON. Do tej pory w negocjacjach nad dostawami systemu artylerii rakietowej o zasięgu 300 km uczestniczyło konsorcjum pod wodzą Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Jak podało MON, decyzją ministra obrony Mariusza Błaszczaka "w celu przyspieszenia dostawy dywizjonowych modułów ogniowych wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Homar MON postanowiło zakończyć postępowanie prowadzone według przyjętej w 2015 roku procedury i natychmiast rozpocząć negocjacje z amerykańską stroną rządową".
Według resortu zmiana sposobu zakupu wyrzutni "pozwoli na terminową dostawę sprzętu i zapewnienie zdolności Wojsk Rakietowych i Artylerii w tym obszarze". Jeszcze w tym tygodniu delegacja z odpowiedzialnym za modernizację techniczną wiceministrem Sebastianem Chwałkiem uda się do Stanów Zjednoczonych. Rozmowy mają dotyczyć realizacji programu Homar w oparciu o rozwiązanie High Mobility Artillery Rocket System - HIMARS - koncernu Lockheed Martin.
"Przyczyną rezygnacji z dotychczasowego sposobu pozyskania wyrzutni są m. in. oczekiwania finansowe ze strony potencjalnych wykonawców, w tym zagranicznych, przekraczające środki, które MON zabezpieczyło na ten cel w momencie uruchamiania zadania czyli na początku 2015 roku" - napisało MON. "W toku prowadzonych negocjacji nie było możliwe porozumienie co do wszystkich postanowień umowy oraz wymagań dotyczących ochrony podstawowego interesu państwa" - dodało ministerstwo.
Wprowadzenie do polskich sił zbrojnych dywizjonowego modułu ogniowego wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych było jednym z głównych programów planu modernizacji technicznej na lata 2013-22. Zestawy artylerii rakietowej na podwoziach kołowych mają być uzbrojone w pociski zdolne razić cele w zasięgu - zależnie od użytej amunicji - 70-300 km.
W lipcu ub. r. konsorcjum zawiązane przez państwową PGZ, dziewięć spółek Grupy oraz prywatną WB Electronics zarekomendowało koncern Lockheed Martin - producenta zestawów artyleryjskich HIMARS jako partnera do dalszych rozmów w sprawie programu artylerii rakietowej Homar. Decyzja otwierała drogę do kolejnych negocjacji z koncernem Lockheed Martin, a także do złożenia przez konsorcjum oferty Inspektoratowi Uzbrojenia MON oraz uruchomienia przez resort procedury w formule government-to-government - rozmów międzyrządowych - o uzyskaniu zgód administracji USA na udział koncernu Lockheed Martin w programie dywizjonowego modułu ogniowego wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Homar. W listopadzie Departament Stanu USA wystąpił do Kongresu o aprobatę warunków sprzedaży Polsce elementów systemu HIMARS.
Strona polska chciała, by przewidziany w programie pocisk krótszego zasięgu zawierał polskie systemy łączności, kierowania ogniem, kontroli lotu i namierzania, czujnik zbliżeniowy, silnik rakietowy, elektroniczny zapalnik; krajowej produkcji mają być też nawigacja i kontener na pociski.
W grudniu ówczesny szef MON Antoni Macierewicz przyznał, że rozmowy z koncernem Lockheed Martin są trudne, a ministerstwo bierze pod uwagę alternatywne rozwiązania. O trudnościach w negocjacjach dotyczących transferu technologii wspominał wtedy także zarząd PGZ, podkreślając, że celem negocjacji nie jest zakup gotowego systemu ani samych pocisków, lecz uzyskanie kompetencji niezbędnych, by utworzyć w kraju centrum produkcyjno-serwisowe. PGZ zapewniała, że mimo rozmów z firmą Lockheed Martin prowadzi też dialog z innymi zainteresowanymi - turecką firmą Roketsan oraz izraelskimi IMI i IAI.
Zapotrzebowanie armii szacowano na 160 wyrzutni, a wartość programu na 8-10 mld zł.
PAP
Czytaj więcej