Rząd chce ocenzurować internet. "Niebezpieczne" strony mają trafiać do centralnego rejestru
Minister Cyfryzacji w dokumencie przesłanym do sekretarz Komitetu Rady Ministrów przedstawił koncepcję powstania "centralnego wykazu domen", na który trafiałyby strony działające "niezgodnie z przepisami prawa". Poszczególne organy same miałyby decydować o tym, jakie strony trafią na "czarną listę". Eksperci ostrzegają, że takie rozwiązanie może doprowadzić do inwigilacji użytkowników internetu.
"Minister właściwy do spraw informatyzacji będzie odpowiedzialny za funkcjonowanie systemu teleinformatycznego obsługującego wykaz domen internetowych, natomiast właściwe na podstawie odrębnych przepisów organy, będą dokonywały wpisu do wykazu" - czytamy w piśmie ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego do sekretarz komitetu Rady Ministrów Małgorzaty Hirszel z 21 czerwca.
Sanepid z dostępem do danych
Zmiany, o których pisze minister, miałyby dotyczyć ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Instytucją, która miałaby być odpowiedzialna za wpisy niebezpiecznych stron do "centralnego rejestru", byłby w tym przypadku Główny Inspektor Sanitarny.
Minister proponuje również, aby GIS mógł uzyskać dane telekomunikacyjne od operatorów bez wiedzy konsumentów. Miałoby to zapewnić odpowiednią kontrolę nad blokowanymi treściami. Jeżeli użytkownik ominie blokadę w celu sprawdzenia strony lub nawet będzie próbował dostać się na zablokowaną stronę, wtedy operator będzie mógł przesłać jego dane do sanepidu.
Fundacja Panoptykon, która - jak sama określa - "walczy o wolność i poszanowanie praw człowieka w sieci" ostrzega, że wprowadzenie regulacji otworzy możliwość inwigilacji użytkowników.
"Nieskuteczna propozycja"
"W praktyce urzędnicy uzyskają dostęp do całego interfejsu operatora i wszystkich informacji o użytkownikach internetu, którzy choćby z ciekawości próbowali sprawdzić, czy również u nich dostęp do stron znajdujących się w rejestrze jest zablokowany" - ostrzega w rozmowie z polsatnews.pl Karolina Iwańska, prawniczka z Fundacji Panoptykon.
Iwańska wskazuje też, że stworzenie centralnego rejestru może skutkować "»dorzucaniem« kolejnych kategorii niebezpiecznych stron" przez kolejne podmioty. W przeszłości ograniczenia internetu próbowało narzucić m.in. Ministerstwo Infrastruktury i Komisja Nadzoru Finansowego.
Prawniczka przypomina, że blokadę łatwo jest obejść przez skorzystanie z sieci VPN lub zmianę serwerów DNS. "Dla przeciętnie zaawansowanych użytkowników sieci nie stanowi to problemu - to tylko pokazuje, jak nieskuteczna jest to propozycja" - dodaje.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze