Około 200 polskich turystów uwięzionych na lotnisku w Bułgarii. "Biuro podróży umywa ręce"
"Planowany wylot miał być o 22:50 potem o 2:10. Turyści byli w drodze do samolotu, gdzie nagle ich zawrócono z powrotem na lotnisko" - poinformował podróżny z Polski, którego rodzina utknęła na lotnisku w bułgarskiej Warnie. W końcu maszyna odleciała bez pasażerów o godz. 5:16. Na terenie terminala miało utknąć około 200 osób. Według relacji Polaków i biuro podróży, i przewoźnik "umywają ręce".
"Na lotnisku koczuje 200 osób. Są tam uwięzieni moi rodzice wraz z młodszym rodzeństwem" - napisał do nas pan Michał.
Autokar podjechał pod samolot... i zawrócił
- Nie wiemy po prostu nic. Były konsultacje z biurem podróży ITAKA, ale oni po prostu umywają ręce - wyjaśnił w rozmowie z polsatnews.pl pan Krzysztof, który wraz z rodziną utknął na lotnisku w Warnie.
Według relacji pana Krzysztofa planowo lot z Warny do Katowic miał odbyć się o 22:00 we wtorek, ale był opóźniony.
- Samolot miał wylecieć o godz. 1 w nocy. Ostatecznie przełożył się na 2:20. Wtedy skasowano nam bilety, przeszliśmy przez bramki i weszliśmy do autokaru. Samolot w tym czasie był tankowany. Po "dwóch rundkach" dookoła maszyny zawrócono nas z powrotem na terminal - relacjonuje pan Krzysztof.
O 5:16 rano samolot odleciał z lotniska, ale bez pasażerów. - Na lotnisku zostało ponad 150 osób. Wszyscy są klientami biura podróży ITAKA - dodał rozmówca polsatnews.pl. Jak dodaje, pasażerowie od służb lotniskowych dostali "tylko wodę".
ITAKA: konsekwencja wcześniejszego opóźnienia
Turyści są na lotnisku od kilkunastu godzin, do odprawy zgłosili się odpowiednio wcześniej, zgodnie z wymaganiami, które obowiązują w porcie lotniczym.
"Biuro podróży ITAKA umywa ręce, przewoźnik Travel Service nie poczuwa się do tego, aby nas odebrać" - napisała pani Anna.
"Opóźnienie wylotu z Warny do Katowic jest konsekwencją wczorajszego opóźnienia przelotu z Wrocławia do Burgas, spowodowanego złymi warunkami atmosferycznymi" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu biura podróży ITAKA. Z uwagi na te warunki samolot został przekierowany do Warny. "Gdy pogoda się poprawiła samolot poleciał z Warny do Burgas" - dodano.
Według przedstawicieli ITAKI "start samolotu z Warny do Katowic planowany jest na godzinę 22:25 czasu lokalnego".
Jak podaje RMF FM, klienci biura ITAKA oczekują w Katowicach na przelot na Majorkę. Biuro zapewnia, że opóźnienie "nie potrwa dłużej niż 3 godziny".
"Nikt nie zgodził się na przewiezienie do hoteli"
Polska Agencja Prasowa ok. godz. 13 poinformowała, że turyści zostali przewiezieni do hoteli, gdzie będą mogli odpocząć.
- Nadal jesteśmy na lotnisku. Nie poinformowano nas do jakich hoteli byśmy jechali - poinformował pan Krzysztof. Jak zaznacza, propozycja przewiezienia do hoteli rzeczywiście się pojawiła, ale "żaden z podróżnych" nie zdecydował się na opuszczenie lotniska.
- Mamy nadzieję, że samolot w końcu się pojawi - dodaje pan Krzysztof.
[AKTUALIZACJA]
Lot z Warny do Katowic ma się odbyć w środę o godz. 22:25 - poinformowała nas o godz. 18:30 pani Małgorzata, oczekująca na powrót do Polski.
- Miał być wylot, po czym znowu go odwołali. Około godz. 18 otrzymaliśmy informację, że najprawdopodobniej polecimy dzisiaj. Samolot leci po nas z Tunezji najprawdopodobniej nim będziemy wracać do Katowic - dodała podróżna.
polsatnews.pl, RMF FM, PAP
Czytaj więcej
Komentarze