Prokuratura bada sprawę spalonych dokumentów, które znaleziono w pustostanie w Gołaszewie
Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie prowadzi czynności w związku ze znalezieniem w miejscowości Gołaszew (woj. mazowieckie) około trzech ton nadpalonych dokumentów - akt Sądu Rejonowego w Wołominie, stołecznego MPO oraz wypełnionych kart do głosowania w wyborach do Sejmu i Senatu sprzed ponad dekady. Akta zostały odnalezione w pustostanie w miejscowości Gołaszew.
Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie we wtorek otrzymała materiały sprawy. Śledztwo najprawdopodobniej będzie prowadzone w kierunku art. 276 kodeksu karnego, czyli "Kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Czynności prowadzone są także w kierunku ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych.
Budynek jest własnością gminy
Policjanci przez cztery godziny zabezpieczali znalezisko. Jak podaje kom. Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji, wywieziono dwa busy pełne dokumentów. Mogły ważyć około trzech ton.
- Dokumenty zostaną teraz posegregowane, po tych czynnościach zostaną przeprowadzone oględziny. Powinny się rozpocząć jeszcze w tym tygodniu i mogą potrwać bardzo długo z uwagi na ogromną ilość tych materiałów - powiedział Marczak. Dodał, że dopiero po oględzinach będzie dokładnie wiadomo, jakiego rodzaju są to dokumenty i do których instytucji należy się zwrócić z pytaniem w jaki sposób trafiły do Gołaszewa.
Akta zostały odnalezione w pustostanie. To obiekt nazywany przez mieszkańców "chlewikiem", pozostałość po PGR. Budynek jest własnością gminy Ożarów Mazowiecki.
Najróżniejsze dokumenty
- Z urzędem skontaktował się mieszkaniec, który poinformował o tym znalezisku. Na miejsce natychmiast udał się nasz pracownik, który te informacje potwierdził i w związku z tym wezwał policję. Znalezione dokumenty nie mają w ogóle nic wspólnego z naszą gminą. Są zupełnie innego rodzaju i typu - tłumaczył burmistrz Ożarowa Paweł Kanclerz.
Znalezisko było nietypowe. W stertach leżały nadpalone, przemoknięte dokumenty związane z działalnością archiwum zakładowego Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania m.st. Warszawy, a także dokumenty dotyczące wywozu nieczystości z Uniwersytetu Warszawskiego i spółdzielni mieszkaniowych.
W centralnej części pustostanu ktoś wybudował zadaszoną konstrukcję z płyt kartonowych. Stały w niej stalowe regały przypominające te z archiwów sądowych. To właśnie tam leżały akta spraw cywilnych z Sądu Rejonowego w Wołominie dotyczące lat 2002-2005, a także, jak nieoficjalnie ustaliła PAP, wypełnione karty do głosowania w wyborach do Sejmu i Senatu na IV oraz V kadencję, czyli z lat 2001 i 2005. Całość była przykryta plandeką. Dokumenty i regały były nadpalone.
Miały tam być prowadzone badania
Strażak z OSP w Ożarowie Mazowieckim stwierdził w rozmowie z PAP, że ujawnione w Gołaszewie spalone akta i karty do głosowania to nie efekt przestępstwa. Leszek Stachlewski poinformował, że w pustostanie prowadzone były... badania naukowe dotyczące gaszenia pożarów w archiwach sądowych.
- Nam tę oborę urząd miasta w Ożarowie Mazowieckim przekazał jako poligon do ćwiczeń. Tam były prowadzone ćwiczenia naukowe, dotyczące rozwoju pożaru, montowane były różne urządzenia pomiarowe. Około trzech tygodni temu pomagaliśmy firmie badawczej, która sprawdzała rozwój pożaru na półkach w archiwum i testowała system gaszenia mgłą. Wybudowali pomieszczenie, ustawiali półki, a na nich stare teczki z papierami, nad tym były zamontowane tryskacze, a komora była wyposażona w czujniki i kamery termowizyjne. Oni to podpalali od dołu i po jakimś czasie sprawdzali spadek temperatury po tym, jak ruszyły tryskacze. My zabezpieczaliśmy te ćwiczenia. Trwały trzy dni - powiedział Leszek Stachlewski z Ochotniczej Straży Pożarnej w Ożarowie Mazowieckim.
Dodał także, że firma, która przywiozła akta do Gołaszewa, miała za kilkanaście dni wrócić, żeby kontynuować badania.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze