Ziobro: życiorys sędziego Iwulskiego symbolem, który pokazuje jeden z motywów reformy sądownictwa
- Życiorys sędziego Józefa Iwulskiego w Sądzie Najwyższym, jako człowieka wyznaczonego przez prof. Małgorzatę Gersdorf do pełnienia obowiązków I prezesa SN jest symbolem, który pokazuje jeden z motywów, które legły u podstaw naszej reformy - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, odnosząc się do procesów opozycjonistów w PRL, w których orzekał Iwulski.
Portal Onet podał w niedzielę, że kierujący Sądem Najwyższym sędzia Józef Iwulski orzekał nie w jednym, jak sam twierdzi, lecz w kilku procesach politycznych za czasów PRL; skazywani w nich byli opozycjoniści.
Pytany o te doniesienia na poniedziałkowej konferencji prasowej, Ziobro ocenił, iż pokazują one, "jak nieprecyzyjny był do tej pory SN w opisywaniu historii zaszłej, związanej z dorobkiem orzeczniczym poszczególnych sędziów pracujących w SN". - Od kogo jak od kogo, ale od tego najwyższego sądu powinno się oczekiwać najwyższych standardów i rzetelności w informacji - zaznaczył.
Ziobro przypomniał "ataki na premiera Mateusza Morawieckiego, kiedy zwracał uwagę na pewne zaszłości historyczne, które chcielibyśmy rozwiązać i których się nie udało całkowicie rozwiązać przecież profesorowi Adamowi Strzemboszowi (b. I prezes SN - red.)".
- Poniósł spektakularną klęskę w zakresie odejścia od postkomunizmu, jako pewnej epoki, zwłaszcza w działaniu tego najwyższego sądu, który powinien składać się z ludzi całkowicie wolnych od tego rodzaju uwikłań - dodał.
"Nie trzeba tego dodatkowo komentować"
Jego zdaniem przypadek sędziego Iwulskiego "mówi sam za siebie". - Tu nawet nie trzeba tego dodatkowo komentować, wystarczy go zderzyć z zapewnieniami - czy to właśnie takich ludzi, jak prof. Strzembosz, czy takich osób, które wypowiadały się w imieniu SN, jak rzecznik tegoż sądu, jak prezes Gersdorf właśnie - które całkowicie odcinały się od rzekomych, ich zdaniem, związków poszczególnych sędziów z okresem komunistycznym i politycznej służebności czy też służalczości wobec poprzedniego reżimu - mówił Ziobro.
- Niestety jest inaczej i mam nadzieję, że ten nowo uformowany skład SN - przynajmniej stopniowo, bo będzie to pewien proces, została przyjęta bowiem po wecie pana prezydenta konstrukcja budowy SN, która będzie zakładała jednak pewne etapy w uzupełnianiu SN o nowy skład, nowych przedstawicieli - że będą tam trafiali wybitni przedstawiciele polskiego prawa, którzy są wolni od tego rodzaju obciążeń związanych z poprzednim systemem - podkreślił polityk.
"Dramat pokolenia"
Zdaniem senatora PiS Jana Żaryna, "przykład Iwulskiego pokazuje pewien dramat pokolenia". - To znaczy pokolenia sędziowskiego, które - jak liczyliśmy - w wolnej, niepodległej Polsce będzie w stanie udźwignąć zadanie pokoleniowe, jakim było rozliczenie zbrodniarzy komunistycznych. I ten przykład życiorysu pokazuje, że to pokolenie nie mogło udźwignąć tego oczekiwanego zadania - tłumaczył Żaryn.
- To przegrana tego pokolenia. To jest bardzo smutne, bo na pewno nie wszyscy byli sędziami Iwulskimi, którzy zapomnieli o swoim życiorysie - dodał.
Jak podkreślił, "profesor Strzembosz jest postacią wybitną i wspaniałą, a jednocześnie jego dramat polega na tym, że jako człowiek uczciwy i wspaniały zalegitymizował tę pokoleniową rzeczywistość totalnej porażki sędziów III RP".
"Osąd, czy ktoś jest kryształowym człowiekiem, zostawiam Panu Bogu"
Ziobro został też zapytany, jak zaopiniowałby sędziego Izby Karnej SN Stanisława Zabłockiego, który "jest chyba kryształowym człowiekiem".
- To, czy ktoś jest kryształowym człowiekiem, to ja zostawiam Panu Bogu, by to osądził. Natomiast, aby wyrazić swoją opinię, która zawsze może być ułomna, to muszę beczkę soli z kimś zjeść, aby mówić, że ten człowiek zasługuje na wysokie zaufanie - odpowiedział Ziobro.
Zastrzegł, iż "nie śmiałby podnosić wobec sędziego Zabłockiego jakichkolwiek zarzutów tej natury, które pojawiają się wobec niektórych innych sędziów, związanych z ich przeszłością". - Jeśli chodzi o sędziego Zabłockiego, to powiem w ten sposób. O tym, czy ktoś jest krystalicznym obywatelem, z perspektywy obywatelskiej można ocenić, jeśli w sposób restrykcyjny podporządkuje się i wywiązuje się z wszelkich reguł prawa, które zostało uchwalone i nie zostało zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny - dodał minister.
"Nie dochował wymogów"
Jak przypomniał Ziobro ustawa o SN - której TK nie zakwestionował - wymaga obok złożenia zaświadczenia o woli dalszego orzekania także złożenia zaświadczenia lekarskiego. - O ile mi wiadomo sędzia Zabłocki takiego zaświadczenia nie złożył. Jeśli tak jest i nie dochował wymogów ustawy, to należy się dziwić, że (sędzia Zabłocki) się dziwi, iż KRS w tej sytuacji go tak zaopiniowała - powiedział.
Prezes Zabłocki w swym oświadczeniu nie powołał się bezpośrednio na nową ustawę o SN lecz na konstytucję. W poniedziałek w oświadczeniu zamieszczonym na stronie SN sędzia Zabłocki napisał natomiast m.in., że w okresie stanu wojennego i do demokratycznego przełomu lat 1989/1990 był adwokatem, a sędzią SN został w kwietniu 1991 r.
"W trakcie mojej pracy w adwokaturze starałem się zachowywać tak, jak powinni zachowywać się porządni ludzie i odważni adwokaci. Prawdą jest, że broniłem w kilku procesach, które można określić mianem politycznych i w każdym z nich uczyniłem - w moim przekonaniu - wszystko, co mógł uczynić adwokat dla reprezentowanej osoby. Były to obrony głównie studentów i młodych pracowników naukowych mojej macierzystej uczelni, czyli Uniwersytetu Warszawskiego, represjonowanych za działalność opozycyjną" - dodał w tym oświadczeniu.
Jak ponadto zaznaczył sędzia Zabłocki sprawą jego życia "było reprezentowanie w procesie rehabilitacyjnym, który toczył się w 1990 r. przez Izbą Wojskową SN, bohaterskiego rotmistrza Witolda Pileckiego".
Polsat News, polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej
Komentarze