Morświn z rozciętym brzuchem znaleziony na plaży w Mechelinkach

Polska
Morświn z rozciętym brzuchem znaleziony na plaży w Mechelinkach
facebook/dom morświna/archiwum SMIOUG

Leżącego na plaży w Mechelinkach w powiecie puckim (Pomorskie) ssaka zauważyli pracownicy Stacji Morskiej im. Profesora Krzysztofa Skóry w Helu. O możliwości popełnienia przestępstwa powiadomili policję. To kolejny martwy morświn znaleziony w ostatnim czasie na bałtyckich plażach.

O znalezieniu w piątek na plaży ciała młodego morświna ze śladami wskazującymi na to, że mógł zginąć z ręki człowieka, Stacja Morska w Helu poinformowała w sobotę na jednym z portali społecznościowych. "O możliwości popełnienia przestępstwa została poinformowana policja. Po dokonanych na miejscu zdarzenia oględzinach i sporządzeniu protokołów, ciało zwierzęcia zostało przewiezione do Stacji Morskiej w Helu" - wyjaśniono.

 

 

 

Biolodzy podkreślili, że nie jest to pierwsze martwe zwierzę tego gatunku, znalezione na polskim wybrzeżu Bałtyku. Dodali, że "znajdowane na brzegu osobniki, to w większości ofiary przyłowu, czyli przypadkowego złapania w sieci rybackie".

 

"Nie możemy o każdą śmierć, wynikającą z nieopatrzności zwierzęcia oskarżać środowiska rybackiego. Współpraca z rybakami akurat na tym polu jest raz lepsza, raz gorsza. Mieliśmy już załogi kutrów, które zgłaszały nam morświny znajdowane w sieciach i przekazywały nam ciało. W niedalekiej przeszłości był nawet przypadek udzielania pomocy morświnowi, który zaplątał się w sieci. Próby pomocy zwierzęciu podjęli się właśnie rybacy" - podkreślili na portalu biolodzy.

 

Wiele martwych fok i morświnów

 

Na przełomie maja i czerwca na pomorskich plażach znaleziono już pięć martwych młodych fok szarych, których ciała nosiły wyraźne ślady wskazujące na to, że zwierzęta zostały zabite przez człowieka. Sprawą zajęła się, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Gdyni, gdyńska policja - do jednego śledztwa włączono wszystkie przypadki znalezienia martwych fok (wcześniej zajmowało się tym niezależnie kilka jednostek policji i prokuratur). Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod kątem art. 35 ustawy o ochronie zwierząt, który mówi, że "kto zabija, uśmierca zwierzę (...) podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

 

Zlecona przez policję sekcja zwłok trzech martwych fok (nie wszystkie ciała były w stanie pozwalającym na wykonanie badań) wykazała, że osobnikom tym zmiażdżono głowy za pomocą tępego narzędzia (np. pałki).

 

Dwie z fok wypatroszono i obciążono cegłami, co najprawdopodobniej miało sprawić, by ich ciała zatonęły. Fundacja Świat Zwierzętom przeznaczyła 30 tys. zł na nagrodę za wskazanie osób, które przyczyniły się do śmierci fok. 20 tys. zł nagrody zapowiedziała też pisarka Maria Nurowska.

 

Gatunek krytycznie zagrożony 

 

Foki należą do gatunków zagrożonych. Według danych z 2014 roku, w Bałtyku żyło ponad 32 tys. fok szarych. Liczba tych morskich ssaków - m.in. dzięki wielu programom podejmowanym przez przyrodników i naukowców - stale rośnie: na przełomie lat 70. i 80. XX w. w akwenie było ich tylko 3-4 tys., podczas gdy na początku XX w. Bałtyk zamieszkiwało już około 100 tys. tych ssaków.

 

Z kolei, w wypadku morświnów, ostatnie szacunki mówią, że w wodach Bałtyku żyje ich obecnie tylko ok. 450. W 2008 roku Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) nadała temu gatunkowi kategorię "krytycznie zagrożonego".

 

W dwudziestoleciu międzywojennym morświny były tak liczne, że polskie władze wprowadziły specjalne premie za ich łowienie lub zabijanie. Zwierzęta te były traktowane jak szkodniki, które niszczą sieci i przetrzebiają stada ryb. Od 1984 r. w Polsce morświny są ściśle chronione: zabronione jest ich umyślne płoszenie czy zabijanie, transport żywych osobników, niszczenie ich siedlisk lub ostoi.

 

polsatnews.pl, PAP

jm/paw/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie