Politycy Nowoczesnej i PSL wyszli z posiedzenia Zgromadzenia Narodowego
Posiedzenie, które miało uczcić 550-lecie polskiego parlamentaryzmu i 100-lecie odzyskania niepodległości odbyło się w namiocie na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie.
Politycy Nowoczesnej i PSL opuścili zgromadzenie na samym początku, w momencie, gdy witany był marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Niektórzy z nich, wychodząc trzymali nad głowami egzemplarze konstytucji. Wcześniej udziału w Zgromadzeniu Narodowym odmówiła Platforma Obywatelska. - Przyszliśmy na rozpoczęcie po to, żeby pokazać, że jesteśmy tak samo wybranymi parlamentarzystami, jak większość rządząca. Głosy oddane na nasze Stronnictwo, ale również na inne stronnictwa, jak Nowoczesna, Platforma, wszystkie stronnictwa opozycyjne, muszą być brane przez rządzących pod uwagę" - mówił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz na briefingu prasowym. Prezes PSL mówił też, że decyzja o opuszczeniu Zgromadzenia związana była z negatywną odpowiedzią marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego na jego apel o umożliwienie zabrania głosu wszystkim klubom parlamentarnym podczas Zgromadzenia Narodowego. - Nie możemy brać udziału w Zgromadzeniu Narodowym, które nie łączy, ale dzieli Polaków - mówił Kosiniak Kamysz.
— Jakub Stefaniak (@Jakub_Stefaniak) July 13, 2018
Zdaniem Nowoczesnej parlament jest "zarzynany"
- Nie możemy uczestniczyć w takiej hucpie, jaką są obchody 550-lecia parlamentaryzmu, kiedy od dwóch i pół roku jest zarzynany polski parlament - oświadczyła natomiast szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer, dodając: - Uważaliśmy wszyscy, całym klubem, że nie możemy uczestniczyć w takiej hucpie, jaką są obchody 550-lecia parlamentaryzmu w Polsce, w momencie, w którym od dwóch i pół roku zarzynany jest polski parlament. Od dwóch i pół roku mamy do czynienia z sytuacją kneblowania ust opozycji, ale również żeby wprowadzać rozwiązania, które są poza regulaminem, poza zasadami, poza wszelkimi możliwościami debaty publicznej.
Szefowa Nowoczesnej podkreśliła, że "od dwóch i pół roku mamy do czynienia z destrukcją państwa polskiego, destrukcją systemu sądownictwa, destrukcją parlamentaryzmu, destrukcją tego wszystkiego, co nazwalibyśmy demokracją, dlatego nie mogło być naszej zgody na takie działanie".
W posiedzeniu uczestniczyli premier Mateusz Morawiecki wraz z ministrami, przedstawiciele władz państwowych, kościelnych i goście zagraniczni.
Tuż przed zakończeniem posiedzenia poseł Witold Zembaczyński (Nowoczesna) chciał przekazać marszałkowi Sejmu Markowi Kuchcińskiemu zastrzeżenie do protokołu Zgromadzenia Narodowego. Treść pisma, "którego PiSowski Marszałek w rocznicę pseudo parlamentaryzmu nawet nie umie z godnością przyjąć" Zembaczyński opublikował na Twitterze.
Polityk Nowoczesnej domagał się umieszczenia w protokole ZN informacji o tym, że "demokratyczna Opozycja opuściła Zgromadzenie na znak protestu wobec łamania zasad parlamentaryzmu oraz bezprawia konstytucyjnego w Naszej Ojczyźnie Polsce".
Zastrzeżenie do protokołu Zgromadzenia Narodowego, którego PiSowski Marszałek w rocznicę pseudo parlamentaryzmu nawet nie umie z godnością przyjąć. pic.twitter.com/MQHfHC4SRc
— Witold Zembaczyński (@WZembaczynski) 13 lipca 2018
Patrzył na mnie stojącego i wołającego z wnioskiem w ręku, kłamiąc: zastrzeżeń nie widzę i zamykam posiedzenie. Taki jest dziś obraz niemego parlamentaryzmu i państwa PiS.
— Witold Zembaczyński (@WZembaczynski) 13 lipca 2018
PAP
Czytaj więcej