"Liczymy, że rząd ukraiński wywiąże się z deklaracji dotyczących ekshumacji"
Liczymy, że rząd ukraiński wywiąże się z kolejnych obietnic składanych na temat odblokowania ekshumacji Polaków na terenach Ukrainy - powiedział w poniedziałek szef KPRM Michał Dworczyk, pytany o komentarz do niedzielnego wystąpienia prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki.
Prezydent Andrzej Duda w niedzielę na cmentarzu Ołyce na Wołyniu podczas obchodów rocznicy rzezi wołyńskiej stwierdził, że powinniśmy budować przyjaźń między Polską i Ukrainą, ale nasze relacje trzeba opierać na prawdzie historycznej. Zaapelował do władz Ukrainy, by przywróciły możliwość ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej.
Z kolei prezydent Ukrainy Petro Poroszenko w niedzielę w Sahryniu (woj. lubelskie) wziął udział w uroczystości upamiętnienia kilkuset Ukraińców pomordowanych podczas akcji przeprowadzonej w 1944 r. przez polskie podziemie zbrojne. Oświadczył wówczas, że Kijów liczy na zmiany w nowelizacji ustawy o IPN w części, która dotyczy Ukraińców. Potwierdził też ustalenia w sprawie gotowości do odblokowania prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na terytorium Ukrainy.
"Mam nadzieję, że ta sprawa zostanie zamknięta"
- Liczymy, że rząd ukraiński wywiąże się z kolejnych obietnic składanych na temat odblokowania ekshumacji Polaków na terenach Ukrainy - powiedział Dworczyk.
Szef KPRM podkreślił, że takich deklaracji ze strony ukraińskiej było do tej pory już kilka.
- Mam nadzieję, że ta sprawa zostanie zamknięta jak najszybciej, ponieważ w naszej cywilizacji łacińskiej każdy zmarły powinien mieć prawo do godnego pochówku i krzyża na swoim grobie, dlatego też uprawnianie polityki przy wykorzystaniu mogił i ofiar II wojny światowej jest całkowicie nieakceptowalne - dodał Dworczyk.
Spór trwa od 2017 r.
W czerwcu Sejm zmienił znowelizowaną w styczniu ustawę o IPN, Senat przyjął ją bez poprawek, a prezydent podpisał. Nowela uchyla art. 55a, grożący karami grzywny lub trzema latami więzienia za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej. Odrzucone zostały jednocześnie poprawki zgłoszone przez opozycję, która chciała wyeliminowania przepisów z ustawy o IPN mówiących o zbrodniach ukraińskich nacjonalistów.
Prezydent Duda po tym, jak podpisał styczniową nowelizację, w trybie kontroli następczej skierował ją do TK. Chciał, by Trybunał zbadał zgodność z konstytucją art. 55a, a także przepisy noweli w części obejmującej wyrazy "ukraińskich nacjonalistów" oraz wyrazy "i Małopolski Wschodniej"; prezydent wskazał, że pojęcia te są niedookreślone.
Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy, wprowadzonego przez ukraiński IPN. Zakaz został wydany po zdemontowaniu nielegalnego pomnika UPA w Hruszowicach, do czego doszło w kwietniu 2017 r.
"Akcja antypolska"
Zbrodnia Wołyńska była antypolską czystką etniczną, przeprowadzoną przez nacjonalistów ukraińskich, mającą charakter ludobójstwa. Zbrodni dokonano w latach 1943-45. Jej sprawcy - Organizacja Nacjonalistów Ukraińskich frakcja Stepana Bandery (OUN-B) oraz jej zbrojne ramię Ukraińska Armia Powstańcza (UPA) we własnych dokumentach planową eksterminację ludności polskiej określali mianem "akcji antypolskiej".
Według szacunków polskich historyków ukraińscy nacjonaliści zamordowali w latach 1943-45 na Wołyniu i w Galicji Wschodniej ok. 100 tys. Polaków. 40-60 tys. zginęło na Wołyniu, 20-40 tys. w Galicji Wschodniej, co najmniej 4 tys. na terenie dzisiejszej Polski. Kulminacja tych wydarzeń, określanych mianem zbrodni wołyńskiej, nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 150 polskich miejscowości.
Jak podaje IPN, na skutek polskich akcji odwetowych do wiosny 1945 roku zginęło prawdopodobnie 10-12 tys. Ukraińców. "Niektóre z polskich akcji odwetowych były zbrodniami wojennymi. Jednak zdaniem polskich historyków nie można stawiać znaku równości między nimi a zorganizowaną, antypolską akcją OUN-UPA" - czytamy na stronie zbrodniawolynska.pl redagowanej przez Instytut Pamięci Narodowej.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze