Kaczyński: Duda będzie kandydatem PiS w wyborach prezydenckich w 2020 r.
Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich w 2020 roku będzie Andrzej Duda - mówi w wywiadzie dla "Sieci" prezes tej partii Jarosław Kaczyński. Zastrzega jednak, że decyzja w tej sprawie będzie oficjalnie podjęta przez radę polityczną lub kongres partii.
- Gdyby mnie panowie zapytali, kto będzie naszym kandydatem na prezydenta w roku 2020, tobym powiedział, że obecny prezydent. Ale ta decyzja będzie oczywiście oficjalnie podjęta przez radę polityczną lub kongres partii - powiedział Kaczyński w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "Sieci".
Dopytywany, czy jego zdaniem Andrzej Duda w 2020 roku zmierzy się z obecnym szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem, prezes PiS stwierdził, że "Donald Tusk lubi działać w sytuacji, gdy ma wysoki poziom pewności wygranej". - W tej chwili nie ma tej pewności. Sądzę więc, że jeśli sytuacja się nie zmieni, to nie będzie kandydował - ocenił J. Kaczyński.
Pytany, co sądzi o proponowanym przez prezydenta referendum konstytucyjnym i czy PiS je poprze, odparł, że "decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła".
"Morawiecki bardzo dobrze się sprawdził"
Kaczyński przyznał w wywiadzie, że jest "bardzo rad" z pracy premiera Mateusza Morawieckiego. Zaznaczył, że współpraca z szefem rządu "układa się doskonale".
- Premier, który od razu wszedł, potocznie mówiąc, w ogień, bardzo dobrze się sprawdził - powiedział. - Jest oczywiście, jak każdy z nas, człowiekiem i zawsze są sprawy, które trzeba rozwiązywać, ale to jak szukanie pyłku na pięknym dywanie - dodał.
Zaznaczył przy tym, że taka ocena Morawieckiego "w żaden sposób nic nie ujmuje premier Beacie Szydło", której zasługi - jak podkreślił Kaczyński - "ogromnie docenia". - Nadszedł po prostu nowy etap - stwierdził.
"Mamy bardzo ofensywny plan"
Na pytanie, czy Morawiecki poprowadzi rząd do wyborów parlamentarnych, Kaczyński odparł: "jeśli piorun jakiś nagle z nieba nie strzeli, jeśli nie zdarzy się jakiś czynnik zmieniający zasadniczo sytuację, to tak".
Kaczyński pytany o cel w wyborach samorządowych, zaznaczył, że PiS na pewno chce powiększyć "swój stan posiadania". - Ale nie chcę w tej chwili mówić o liczbach - zastrzegł. - Proszę pamiętać, że w wyborach do sejmików wyniki dużych partii są zawsze znacznie niższe niż wyborach do Sejmu i Senatu. Wszyscy dostają mniej - dodał.
Zapewnił, że jego ugrupowanie ma "bardzo ofensywny plan". - Chcielibyśmy uzyskać większy wpływ na to, jak rządzone są województwa, miasta, miasteczka i wsie, bo uważamy, że w wielu miejscach dzieje się źle, fatalnie - powiedział.
"Dynamiczni" Wassermann i Jaki
Kaczyński podkreślił, że PiS w jesiennych wyborach do władz lokalnych chce walczyć, bo ma "pomysł na to, by lepiej rządzić w samorządach".
Jego zdaniem, kandydatka na prezydenta Krakowa Małgorzata Wassermann, gdy ruszy z kampanią, będzie "dynamiczna" podobnie jak Patryk Jaki w Warszawie. - Wierzę, że da z siebie wszystko pani Mirosława Stachowiak-Różecka we Wrocławiu, świetnie się prezentuje w Gdańsku bardzo młody Kacper Płażyński. To są nasze największe nadzieje - zaznaczył.
- Liczymy też oczywiście na pana Tadeusza Zyska w Poznaniu, gdzie sondaże już są lepsze, niż były - dodał prezes PiS.
"Albo jedno, albo drugie"
Pytany, czy zostanie zmieniona ordynacja wyborcza do Parlamentu Europejskiego, Kaczyński potwierdził i ocenił, że "to, co jest w tej chwili, jest absurdalne". - To chyba (Roman) Giertych wymyślił: lista krajowa, ale z podziałem na okręgi. Trzeba się zdecydować: albo jedno, albo drugie - powiedział.
Dopytywany o ewentualne zmiany w ordynacji do Sejmu, prezes PiS odparł, że "nie przewiduje w tej chwili żadnej korekty". - Ona by się oczywiście przydała, ale padłyby takie zarzuty, że nie warto - dodał. Jak podkreślił, PiS nastawia się na "wygranie wyborów wedle istniejących zasad wyborczych".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze