Żona Romana Polańskiego odrzuciła zaproszenie Akademii Filmowej na znak protestu
Francuska aktorka Emmanuelle Seigner, prywatnie żona reżysera Romana Polańskiego, odrzuciła propozycję członkostwa wystosowaną przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej na znak protestu wobec sposobu, w jaki Akademia potraktowała jej męża.
"Jest jedna kobieta, której na pewno nie będziecie mieć" - napisała w liście otwartym opublikowanym w niedzielę na łamach "Journal du dimanche" pod nagłówkiem "Non merci!"
"Ciekawy przypadek amnezji"
Aktorka przedstawiła w liście powody swej odmowy, podkreślając zarazem, że uważa za zaszczyt sam fakt zaproszenia jej oraz innych aktorek do Akademii. Zaproszenie wystosowano do 928 artystów, wśród których jest wiele kobiet, ponieważ Akademia pragnie zwiększenia ich udziału w swych pracach.
"Któż mógłby wątpić, że nie jestem zainteresowana równością praw kobiet i mężczyzn? Czy jednak będąc feministką, mam teraz udać, że nie wiem, jak Akademia potraktowała mego męża kilka tygodni temu, aby być w zgodzie z okresową modą? Ta sama Akademia, która uhonorowała go w 2003 r. nagrodą za najlepszą reżyserię za +Pianistę+. Ciekawy przypadek amnezji" - napisała aktorka.
"Być może Akademia sądzi, że jestem pozbawioną kręgosłupa karierowiczką, która potrafi zapomnieć, że od 29 lat jest żoną jednego z największych reżyserów. Kocham go, jest ojcem moich dzieci, a traktuje się go obecnie jak jakiegoś pariasa. Niewidzialni dla świata członkowie Akademii zakładają najwyraźniej, że byłabym zdolna wspiąć się na jego plecach, aby »dotrzeć na szczyty sławy«. Cóż za nieznośna hipokryzja" - podkreśliła Seigner, która zagrała w kilku filmach reżyserowanych przez polskiego reżysera, m.in. w filmie "Wenus w futrze' (2013) i "Prawdziwa historia" (2017).
Wraz z Billem Cosby
Aktorka oświadczyła również w swym liście, że jest jedyną osobą na świecie, która może dać wiarygodne świadectwo, "jak bardzo Roman Polański żałuje tego, co się wydarzyło przed czterdziestu laty".
Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej przyznająca Oscary poinformowała 3 maja o pozbawieniu członkostwa reżysera Romana Polańskiego i słynnego amerykańskiego komika Billa Cosby'ego obwinianego przez wiele kobiet o molestowanie seksualne.
Ujawniono, że decyzję tę rada gubernatorów podjęła w głosowaniu przeprowadzonym zgodnie ze zrewidowanymi ostatnio w Akademii standardami postępowania.
Roman Polański był członkiem Akademii Filmowej od 1969 r., Cosby od 1996 r. Byli pierwszymi, którzy zostali usunięci po wprowadzeniu nowego kodeksu obyczajowego.
Ścigany od ponad 40 lat
Polański jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości od 1977 roku, gdy zbiegł z USA przed ogłoszeniem wyroku w sądzie w Los Angeles w sprawie o gwałt na nieletniej. Jest oskarżony o podanie w 1977 roku środka usypiającego i alkoholu 13-letniej wówczas Samancie Gailey (obecnie Geimer) i doprowadzenie do stosunku seksualnego z nią w domu aktora Jacka Nicholsona.
Zgodnie z ustawodawstwem stanu Kalifornia kontakt seksualny z nieletnią traktowany jest jako gwałt. Na mocy zawartej wtedy ugody Polański przyznał się - w zamian za oddalenie innych zarzutów - do uprawiania seksu z nieletnią. W ramach tej ugody spędził 42 dni w areszcie. Przed ogłoszeniem wyroku opuścił jednak USA w obawie, że sędzia nie dotrzyma warunków ugody.
Roman Polański mieszka i tworzy obecnie we Francji i w Szwajcarii; często odwiedzał również Polskę. Zarówno Szwajcaria, jak i Polska odrzuciły amerykańskie wnioski o ekstradycję reżysera do USA, z kolei Francja nie ma ze Stanami Zjednoczonymi umowy o ekstradycji. Reżyser kilkakrotnie próbował doprowadzić do zakończenia procesu bez konieczności osobistego stawiennictwa w sądzie. Żadna z dotychczasowych prób nie powiodła się.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze