Kwoty, jakich żądał za przedmioty, wahały się od 500 zł do 6 tys. zł. Osoby pokrzywdzone wpłacały pieniądze, a przedmioty okazywały się "wirtualne".
Mężczyzna próbował zmylić "poszukiwaczy" zmieniając co kilka dni miejsce pobytu. Najczęściej wybierał hotele obok spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, skąd rano wypłacał pieniądze przelane na jego konto przez osoby pokrzywdzone.
Radomianin na wyjeździe
Policjanci z Radomia ustali, że mężczyzna przebywa w Bydgoszczy. Nie krył zaskoczenia, gdy na jego rękach zatrzasnęły się policyjne kajdanki.
43-latek trafił do aresztu, a jego sprawą będą zajmowały się prokuratury, które prowadzą postępowania w sprawie oszustw, których się dopuścił.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze