23-letnia przedszkolanka z Wrocławia zmarła w wyniku zakażenia meningokokami
Kobieta pracowała jako pomoc nauczyciela w przedszkolu nr 43 przy ul. Kościuszki we Wrocławiu. Ostatni kontakt z dziećmi miała w piątek, 29 czerwca. Zmarła niedługo później w wyniku zakażenia meningokokami. Rodzice wszystkich dzieci, które uczęszczają do tej placówki, dostali zalecenie, aby profilaktycznie zbadać swoje pociechy.
Lekarz Dariusz Wewerko, kierownik oddziału epidemiologii wrocławskiego Sanepidu, podkreślił, że nie ma powodu do paniki, bo ryzyko zakażenia jest bardzo małe.
- W tym roku odnotowano pięć przypadków choroby meningokokowej. To jedyny, który zakończył się śmiercią. Obecnie nie ma powodów do niepokoju. Zazwyczaj w ciągu roku rejestruje się kilkanaście przypadków zachorowań - powiedział Dariusz Wewerko Radiu Wrocław.
- U 23-letniej opiekunki pierwsze objawy choroby wystąpiły w piątek, 29 czerwca. Kilka dni później zmarła - potwierdziła rozgłośni Danuta Swędzioł z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu.
Mogła mieć obniżoną odporność
Według nieoficjalnych informacji Radia Wrocław, tak gwałtowny przebieg choroby u 23-latki mógł wynikać z obniżonej odporności spowodowanej przewlekłym schorzeniem.
Bakterie Neisseria meningitidis (wywołujące chorbę meningokokową) przenoszą się drogą kropelkową i przez kontakt bezpośredni. Okres wylęgania choroby wynosi od 2 do 10 dni.
Może przebiegać jako sepsa oraz jako zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. U części chorych jednocześnie rozwija się sepsa i zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Może doprowadzić do śmierci w ciągu kilku godzin od wystąpienia pierwszych objawów.
Przeciwko meningokokom można się zaszczepić.
Radio Wrocław, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze