Przyszedł do szkoły w krótkich spodniach. Trafił na cały dzień do izolatki
15-letni Lloyd Simcox musiał cały dzień uczyć się w osobnym pomieszczeniu. Sankcja spotkała go za przyjście do szkoły w krótkich spodniach. Dyrektor i nauczyciele z Westwood College w Leek uznali, że chłopiec złamał przyjęty regulamin, który zabrania ubierania się w ten sposób. Mama nastolatka oskarżyła szkołę o trzymanie się "irracjonalnych zasad".
- Dziewczynkom pozwala się chodzić w spódnicach, ale chłopcy nie mogą nosić szortów, nawet gdy temperatura na zewnątrz wynosi ponad 30 stopni Celsjusza - powiedziała matka chłopca Natalie Baldwin w rozmowie z brytyjskimi mediami.
Cały dzień w odosobnieniu
Matka pozwoliła synowi iść do szkoły w szortach 26 czerwca, gdy temperatura na zewnątrz wynosiła 33 stopnie Celsjusza. Nauczyciele widząc nastolatka, który nie dostosował się do polityki szkoły, kazali mu spędzić godziny lekcyjne w osobnej sali.
Chłopiec był przez cały dzień odseparowany od reszty uczniów, a podczas zajęć zezwolono mu tylko na jedną 10-minutową przerwę.
- Mój syn idzie do szkoły około 5 km. Gdy w taki upał zakłada długie spodnie, wraca do domu cały mokry od potu - dodała matka chłopca. Według niej, strój Lloyda nie łamał regulaminu szkoły - spodnie zakrywały kolana i nie miały na sobie żadnego logotypu. Co więcej, chłopiec był ubrany w koszulkę polo i czarne buty, które są zgodne z wytycznymi przyjętymi w placówce.
"Standardowa procedura"
- Pojawił się w szkole w nieodpowiednim stroju - przekonywał jednak dziennikarzy dyrektor szkoły Richard Hey. Potwierdził, że chłopiec trafił do izolatki i zaznaczył, że jest to "standardowa procedura" w takich sytuacjach.
Podczas upałów niektóre szkoły w Wielkiej Brytanii pozwalają uczniom na niewielkie odstępstwa od przyjętych zasad. Nauczyciele radzą wtedy, aby zostawić w domu marynarki. Przypominają także, że uczniowie powinni być wyposażeni w butelki z wodą, kremy przeciwsłoneczne i nakrycia głowy.
"Stoke Sentinel"
Czytaj więcej
Komentarze