Bezdomni z Polski poważnym problemem w Niemczech
Gwałtownie rosnąca liczba bezdomnych z Europy Wschodniej staje się poważnym problemem w Niemczech. Federalna Grupa Robocza Pomocy Mieszkaniowej (BAGW) szacuje, że na ulicach niemieckich miast żyje około 860 tys. osób - to 150 proc. więcej niż cztery lata temu. Największą grupę wśród nich - ponad jedną trzecią - nich stanowią przybysze z Polski, Rumunii i Bułgarii.
Z napływem bezdomnych nie radzą sobie lokalne władze. Dziennik "Die Welt" zauważa, że samorządy mają żal do rządu o to, że nie udziela im właściwej pomocy.
Jako przykład niebezpiecznych sytuacji, jakie stwarzają bezdomni, media podają sytuację z Berlina, gdzie w parku Tiergarten bezdomny z Czeczenii zamordował kobietę.
W berlińskim parku przez wiele miesięcy koczowało w krzakach od 60 do 80 osób. "Śmieci, fekalia i słowne groźby (ze strony bezdomnych) były przyczyną licznych skarg osób, które bały się przechodzić przez park" - zauważyła autorka tekstu w "Die Welt". Gdy zamordowano kobietę władze dzielnicy zlikwidowały namioty bezdomnych i zakazały im przebywania na terenie Tiergarten.
"Jestem wdzięczny niemieckiemu państwu"
Ataki bezdomnych na obywateli Niemiec odnotowano również w innych miastach, m.in. w Hamburgu. Właśnie władze Hamburga nakazały w 2017 r. opuścić miasto 800 bezdomnym.
"Die Welt" przedstawił historię Krzysztofa z Polski, jednego z klientów placówki na Ostbahnhof. Liczący na lepsze życie w Niemczech niewykwalifikowany robotnik ze względu na brak znajomości języka nie mógł znaleźć pracy. Nocował w lesie na peryferiach Berlina, a podczas przechodzenia przez płot poważnie skaleczył nogę. Pomimo braku ubezpieczenia był trzykrotnie operowany w niemieckich szpitalach. - Jestem za to wdzięczny niemieckiemu państwu - mówił Krzysztof.
"W Niemczech umrę jak człowiek, w Polsce jak pies"
Polski rząd zapowiedział pomoc polskim bezdomnym w Niemczech. Bezdomni mają zacząć otrzymywać wsparcie polskiego rządu od lipca. Pracownicy polskich i niemieckich stowarzyszeń będą jednak przede wszystkim namawiali bezdomnych do powrotu do Polski.
Nie wiadomo tylko, czy uda im się bezdomnych Polaków namówić na powrót do kraju.
Szefowa biura na Dworcu Wschodnim Ursula Czajka przytacza słowa Polaka, który pomimo zaawansowanej marskości wątroby nie chciał wrócić do kraju. - Wiem, że umrę, ale w Niemczech umrę jak człowiek, a w Polsce jak pies - miał powiedzieć.
Deutsche Welle, Die Welt
Czytaj więcej
Komentarze