Wniosek o wyłączenie sędziów. Odroczona apelacja ws. gangu "Krakowiaka"
Sąd Apelacyjny w Katowicach nie zaczął w poniedziałek rozpoznawać odwołań od wyroku w sprawie Janusza T., ps. "Krakowiak", i 10 innych osób oskarżonych m.in. o udział w kierowanym przez niego gangu. Jeden z oskarżonych za pośrednictwem obrońcy złożył wniosek o wyłączenie ze sprawy składu orzekającego. Wniosek muszą rozpoznać inni sędziowie. W tej sytuacji sąd odroczył rozprawę.
W pierwszej instancji "Krakowiak" został skazany na 25 lat więzienia, podobnie jak Marek M., ps. "Oczko", oskarżony o zlecenie grupie Janusza T. jednego z zabójstw. Karę dożywocia sąd wymierzył uważanemu za egzekutora gangu Zdzisławowi Ł., ps. "Zdzicho".
To właśnie obrońca Zdzisława Ł. złożyła przed otwarciem przewodu sądowego dwa wnioski. W pierwszym domagała się doprowadzenia jej klienta na rozprawę i odroczenia do tego czasu posiedzenia. Jak powiedziała, jest zdumiona, że Ł. nie ma na sali rozpraw (byli na niej m.in. "Krakowiak" i "Oczko"). Stwierdziła, że jej klient składał wniosek o doprowadzenie, jest do sprawy przygotowany i chciał w niej uczestniczyć.
Skierował zawiadomienie do prokuratury
Zarówno sędzia Alicja Bochenek, jak i prokurator Michał Binkiewicz wskazali, że takiego pisma oskarżonego nie ma w aktach.
Według relacji obrony Zdzisław Ł. zarzuca też sądowi orzekającemu w pierwszej instancji, że w uzasadnieniu wyroku przekopiował fragmenty poprzedniego, później uchylonego przez sąd apelacyjny. Według obrony, oskarżony skierował w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
Drugi wniosek złożony przez obronę "Zdzicha" dotyczył wyłączenia z orzekania członków wyznaczonego do tej sprawy składu, a z rozpoznania tego wniosku - wszystkich sędziów katowickiego sądu apelacyjnego.
Po naradzie sąd odroczył rozprawę do środy. Do tego czasu inny skład sędziowski ma zdecydować o ewentualnym wyłączeniu z orzekania obecnego składu. Zniósł też wtorkowy termin i wyznaczył dwa nowe - na 12 i 13 lipca. Zarządził także doprowadzenie oskarżonego na kolejną rozprawę.
Szereg rozpraw ws. gangu "Krakowiaka"
Różne sprawy gangu "Krakowiaka" katowicki sąd apelacyjny rozpoznawał już tyle razy, że zabrakło sędziów karnistów, którzy mogą zasiąść w składzie orzekającym. Zgodnie bowiem z Kodeksem postępowania karnego, jeżeli sędzia orzekał już we wcześniejszym procesie, jest wyłączony z prowadzenia sprawy tych samych oskarżonych. W tej sytuacji skład uzupełniono sędziami orzekającymi na co dzień w sprawach cywilnych.
Nieprawomocny wyrok zapadł w październiku 2016 r. Był to drugi proces w tej sprawie. Oskarżeni odpowiadają za ponad 40 czynów, m.in. zabójstwa i napady rabunkowe. Część poprzedniego wyroku, dotyczącą najpoważniejszych przestępstw, uchylił Sąd Apelacyjny w Katowicach, nakazując powtórzenie procesu przez sąd okręgowy.
W wyroku pierwszej instancji z 2016 r. jeden z 11 podsądnych został uniewinniony. "Krakowiak" i "Oczko" zostali skazani na 25 lat więzienia, "Zdzicho" na dożywocie. Sąd okręgowy zastrzegł, że "Krakowiak" będzie mógł się ubiegać o zwolnienie z więzienia po 20 latach, a "Zdzicho" po 30.
Pozostałym oskarżonym sąd wymierzył od 2 do 10 lat więzienia. Na karę w zawieszeniu został skazany tylko Andrzej K., który przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia obciążające kolegów. Sąd okręgowy uznał oskarżonych za winnych większości zarzucanych im przestępstw, Janusza T. - za kilkanaście.
Popełniali najpoważniejsze przestępstwa
Skład orzekający nie miał wątpliwości, że T. założył w 1991 r. grupę, która z czasem przekształciła się w związek przestępczy o charakterze zbrojnym, popełniający najpoważniejsze przestępstwa. Tylko za ten czyn wymierzył mu 5 lat więzienia. Na 25 lat skazał go za przyjęcie od "Oczki" zlecenia zabójstwa konkurenta na Wybrzeżu Białorusina Wiktora F. Do zbrodni doszło w 1997 r. Według prokuratury i sądu do ofiary strzelał "Zdzicho".
Sąd uznał "Krakowiaka" za winnego i wymierzył mu jednostkowe kary także m.in. za: zlecenie napadów rabunkowych na właściciela kantoru w Przemyślu i inkasenta krakowskiej firmy Rovita (obaj zostali zabici), zlecenie zabójstwa Mirosława S. w Koninie (ten mężczyzna przeżył), zlecanie kradzieży oraz produkcji i handlu narkotykami. Zdzisława Ł. sąd skazał na dożywocie m.in. za zabójstwo Wiktora F. oraz zbrodnię w Przemyślu. Pozostałym wymierzył kary np. za udział w rozbojach i kradzieżach.
Najważniejszymi dowodami w sprawie były zeznania dwóch świadków koronnych - Wiesława Cz. i Dariusza J., a w procesie kluczowa była ocena ich wiarygodności. Sąd okręgowy uznał, że choć z powodu upływu czasu mylili się co do szczegółów lub niektórych spraw nie pamiętali, ich zeznania były wiarygodnie.
Sprawa, którą rozpoznaje sąd apelacyjny, dotyczy tylko części działalności grupy. Prokuratura skierowała przeciwko jej członkom do sądów około 20 aktów oskarżenia. Np. w grudniu 2016 r. Janusz T. został - już prawomocnie - skazany na 10 lat więzienia za nakłanianie kolegów do zabójstwa ścigających go policjanta i prokuratora.
Blisko 60 zarzutów w akcie oskarżenia
Opisujący 57 zarzutów akt oskarżenia trafił do sądu w czerwcu 2000 r. Pierwszy proces, w którym na ławie oskarżonych początkowo zasiadało 36 osób, rozpoczął się w lutym 2001 r. i zakończył w 2008. W 2010 r. Sąd Apelacyjny z powodów proceduralnych uchylił część wyroku dotyczącą najważniejszych zarzutów i skierował do ponownego rozpatrzenia.
Potwierdził jednak wtedy, że Janusz T. założył i kierował związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, a także utrzymał kilkuletnie wyroki wobec większości oskarżonych.
Zdaniem prokuratury związek przestępczy kierowany przez "Krakowiaka" należał do najgroźniejszych grup przestępczych w Polsce. Działał od 1991 do 1999 roku, głównie w południowej Polsce.
Jak zeznawali świadkowie koronni, w szczytowym okresie liczył około 300 osób.
Według śledczych i sądu, gang miał ustaloną strukturę i hierarchię z niekwestionowanym przywódcą i "organami" wyznaczonymi do poszczególnych zadań, np. "egzekutor" zajmował się zabójstwami i wyznaczaniem kar niepokornym gangsterom, "skarbnik" dbał o pomoc prawną dla aresztowanych członków grupy i ich rodzin.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze