Nawałka: po mundialu oddaję się do dyspozycji zarządu PZPN
Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Adam Nawałka nie zdradził, czy po zakończeniu mistrzostw świata w Rosji pozostanie na stanowisku. - Nie podejmuję decyzji na gorąco - powiedział na konferencji prasowej w Soczi. Nawałka prowadzi drużynę narodową od listopada 2013 roku. Niedzielny pojedynek z Kolumbią, przegrany 0:3, był 49. meczem biało-czerwonych pod wodzą 60-letniego selekcjonera.
- To ja jestem odpowiedzialny, za to co się wydarzyło, nie tylko we wczorajszym meczu, ale oczywiście w całym mundialu. Mieliśmy bardzo duże oczekiwania. Staraliśmy się chłodzić głowy, jako drużyna i sztab podchodziliśmy z dużym dystansem do udziału w mistrzostwach świata. Ale każdy miał swoje marzenia i plany, staraliśmy się zrobić wszystko, aby optymalnie przygotować się do tych mistrzostw, żeby te plany i marzenia spełnić - powiedział Nawałka.
"Umowa obowiązuje mnie do końca mundialu"
- Stało się inaczej, wracamy do domu. Nie zaprezentowaliśmy się tak, jakbyśmy wszyscy tego chcieli i mamy tego pełną świadomość - podkreślił na konferencji prasowej w Soczi 60-letni szkoleniowiec.
Szkoleniowiec, który posadę objął w listopadzie 2013 roku, nie chciał odpowiedzieć na pytanie o to, co stanie się z nim po zakończeniu udziału biało-czerwonych w rosyjskim turnieju. Biało-czerwoni zagrają w czwartek z Japonią w Wołgogradzie.
- Nigdy nie podejmuję decyzji na gorąco. Umowa obowiązuje mnie do końca mundialu. Oczywiście, w tej sytuacji po ostatnim meczu oddaję się do dyspozycji zarządu, prezesa PZPN i wtedy dopiero zostaną podjęte decyzje. Inne spekulacje na temat mojej przyszłości zostawiam na po mistrzostwach - uciął Nawałka.
"W takich momentach wszyscy trzymają się razem"
Jednocześnie zaznaczył, że jego podopiecznym nie zabraknie motywacji na spotkanie z Japonią, mimo że o niczym ono nie decyduje.
- Nawet w takich trudnych momentach reprezentacja musi stanąć na wysokości zadania. Dziś po południu będziemy mieć analizę naszego wczorajszego meczu, przejdziemy również do analizy naszego najbliższego przeciwnika - poinformował Nawałka.
Na drużynę narodową spadła fala krytyki po przegranych meczach. Niektóre media informowały, że pomiędzy kadrowiczami powstały konflikty.
- Absolutną nieprawdą jest to, że w zespole były jakiekolwiek rozłamy. Atmosfera, pomimo tego, że te wyniki nie są najlepsze, jest - rzekłbym - wzorcowa. W takich momentach wszyscy trzymają się razem. Postawa wszystkich zawodników była bardzo dobra. Czy były jakiekolwiek nieporozumienia - absolutnie "przecinam", jest to nieprawda - zapewnił.
"To nie przygotowanie motoryczne było powodem naszych przegranych"
Analizując przyczyny słabego występu biało-czerwonych Nawałka podkreślił, że nie były problemem przygotowania do turnieju.
- Na ten okres byliśmy optymalnie przygotowani w każdym aspekcie. To pokazują parametry techniczne. Jestem bardzo zadowolony z bazy, jaką mamy (w Soczi - red.), z warunków, jakie nam stworzono, począwszy od infrastruktury - jakość murawy - poprzez zaplecze, po klimat. To nie przygotowanie motoryczne było powodem naszych przegranych, a właśnie przede wszystkim wartości czysto piłkarskie - ocenił.
Nawałka zauważył też, że polska drużyna, która dotarła do ćwierćfinału mistrzostw Europy we Francji przed dwoma laty, była nieco inna od tej występującej w Rosji.
- Jeżeli chodzi o mistrzostwa świata, nasza kadra jest szersza i jej poziom jest bardziej wyrównany, natomiast podczas (przygotowań do) Euro wszyscy zawodnicy podstawowej jedenastki byli cały czas w grze, poza Kubą Błaszczykowskim, który indywidualnie przygotowywał się do turnieju będąc w Fiorentinie. Nasz poziom fizyczny wtedy był trochę inny od obecnego. Z pewnością nie pomogły kontuzje zarówno podczas przygotowań do MŚ, jak i podczas samego mundialu - analizował selekcjoner biało-czerwonych.
"Przewaga Kolumbii w aspekcie piłkarskim była bardzo widoczna"
Szkoleniowiec nie zgodził się też z oceną, że przyczyną porażki z Kolumbią w niedzielę był strach w szeregach zespołu.
- Pod względem przygotowania mentalnego nie mam najmniejszych zastrzeżeń do meczu z Kolumbią, jak również i samego zaangażowania. Zawodnicy dali z siebie wszystko, podjęli rywalizację na najwyższym poziomie, natomiast widać było, że przeciwnik był bardzo mocny. Uważam, że ta drużyna Kolumbii, z którą graliśmy wczoraj, to jeden z najlepszych naszych przeciwników ostatnich lat. Jestem przekonany, że nawet nasza dyspozycja z Euro 2016 nie wystarczyłaby do pokonania takiego przeciwnika. Przewaga (Kolumbii - red.) w aspekcie piłkarskim była bardzo widoczna - analizował.
Lewandowski: wszyscy jesteśmy rozczarowani uzyskanymi wynikami
Kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski Robert Lewandowski przyznał, że jest rozczarowany grą drużyny na mistrzostwach świata. - Już wiemy, że w tym czasie nie było nas stać na nic więcej - powiedział na konferencji prasowej w bazie biało-czerwonych w Soczi.
Lewandowski przypomniał, że od razu po losowaniu mówił, że grupa jest trudna. Starał się tonować optymistyczne medialne oceny, że Polska bez problemów z niej wyjdzie. Pytany o to wiele razy odpowiadał, że biało-czerwoni nie są faworytem grupy. - Ale chyba nie bardzo chciano mnie słuchać - zaznaczył.
- Jestem kapitanem reprezentacji, dlatego zawsze będę stał za piłkarzami, trenerem, sztabem. Dzisiaj towarzyszą nam emocje i są one negatywne. Biorę je także do siebie, gdyż wszyscy jesteśmy rozczarowani uzyskanymi wynikami. Zespół jest teraz porównywany do tego, który wystąpił dwa lata temu w mistrzostwach Europy. A to były przecież zupełnie inne dwa sezony. W tym roku ciężko było się przygotować do turnieju w trzy tygodnie - przyznał.
"Czuję się odpowiedzialny za te porażki"
Lider reprezentacji poprosił, aby pamiętać, że przez ostatnie cztery lata drużyna dała kibicom dużo satysfakcji. Teraz jednak wszyscy zdają sobie sprawę, że "zawalili".
- Nie byliśmy w stanie przeskoczyć w Rosji tego poziomu, na jakim obecnie jesteśmy. Czuję się odpowiedzialny za te porażki, ale osobiście nic więcej nie mogłem zrobić - dodał.
Napastnik Bayernu Monachium zaznaczył także, że mecz z Kolumbią rzeczywiście przegrali niższą jakością piłkarską, a rywale byli znacznie lepsi. Dodał, że media i sami kibice trochę zbyt optymistycznie oceniali faktyczny stan i siłę kadry. Jego zdaniem w ocenie zespołu było zbyt wiele optymizmu.
"Nasza grupa jest najcięższa na tych mistrzostwach"
- Uważam, że pretensje można mieć do nas za mecz z Senegalem. Ten rzeczywiście zawaliliśmy, natomiast Kolumbia była zwyczajnie za mocna, było widać na boisku różnicę klas. Nasza grupa jest - moim zdaniem - najcięższa na tych mistrzostwach - powiedział Lewandowski.
Na pytanie dlaczego o tym głośno nie informowano, Lewandowski stwierdził, że "my piłkarze nie możemy powiedzieć, że nie jesteśmy przygotowani, że są problemy".
Jak przyznał, po cichu liczono na to, że "przy odrobinie szczęścia i w sprzyjających okolicznościach coś się na początku uda i dalej może nam dobrze pójść. Z drugiej strony zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to będzie bardzo ciężka grupa. To przecież są jedni z najlepszych piłkarzy z każdego kontynentu".
Lewandowski potwierdził, że nadal wierzy w zespół, ma nadzieję, że dalej będą wierni kibice, którzy będą zawodników wspierali.
"Rzeczywiście nie sprostaliśmy zadaniu, ale poddać się nikt nie zamierzał. Teraz trzeba dobrze zagrać w kolejnych eliminacjach. A wcześniej czeka ekipę ostatni mecz na mistrzostwach".
"W Rosji się wszystko skumulowało i... jest tak, jak jest"
Napastnik Bayernu Monachium przyznał, że w pojedynku z Japonią ekipa trenera Nawałki nie będzie miała nic do stracenia.
- Interesuje nas tylko korzystny rezultat. Nie będziemy się obawiali rywali, bo już teraz nie mamy nic do stracenia. A to przecież mecz na mundialu, tak samo ważny, jak oba poprzednie - dodał.
Lewandowski kilka razy podkreślał, że nadal wierzy w ten zespół, choć wie, że ekipa biało-czerwonych zawiodła i rozczarowała. Ale taki wielki turniej nie wybacza popełnionych błędów.
- Jako kapitan biorę odpowiedzialność za grę w Rosji. Być może błędy były popełnione wcześniej, nie tylko podczas ostatniego etapu przygotowań. W Rosji się wszystko skumulowało i... jest tak, jak jest - zaznaczył.
Obiecujący początek
Biało-czerwoni w trzecim kolejnym mundialu mogą pakować walizki po dwóch pierwszych przegranych meczach. Tak było w 2002 roku, gdy mistrzostwa świata odbywały się w Korei Południowej i Japonii, oraz w 2006 w Niemczech.
W niedzielę wieczorem w Kazaniu Polacy nie byli w stanie przeciwstawić się szybszym i silniejszym Kolumbijczykom. Wprawdzie początek meczu wyglądał obiecująco, ale po kwadransie rywale przejęli inicjatywę. Pierwszego gola strzelił w 40. minucie głową Yerri Mina.
Po przerwie podopieczni trenera Adama Nawałki próbowali atakować, ale rzadko dochodzili do strzału. Natknęli się za to na kontry. W 70. minucie drugiego gola strzelił Radamel Falcao, a pięć minut później wynik ustalił Juan Cuadrado.
Polska - pierwsza wyeliminowana drużyna z Europy
- To nie jest tak, że przegraliśmy minimalnie. Walczyliśmy, ale samą walką meczu na mundialu się nie wygra. Trzeba dołożyć jakości, a tej jakości było zdecydowanie za mało - powiedział po meczu Robert Lewandowski.
W rozegranym wcześniej meczu "polskiej" grupy w Jekaterynburgu Japonia zremisowała z Senegalem 2:2. Piłkarze z Afryki dwukrotnie obejmowali prowadzenie, najpierw po szczęśliwym golu Sadio Mane, a potem Moussy Wague. Dla Japonii bramki zdobyli Takashi Inui i Keisuke Honda.
W tabeli grupy H prowadzą ex aequo Senegal i Japonia - po cztery punkty, a Kolumbia ma w dorobku trzy. Kolumbijczycy w ostatniej kolejce zmierzą się w czwartek z Senegalem. Polska pożegna się tego dnia z mundialem w Wołgogradzie meczem z Japonią. Biało-czerwoni są pierwszą wyeliminowaną drużyną z Europy.
PAP, Polsat News
Czytaj więcej