Czekał 700 dni na przeszczep serca. Teraz dowiedział się, że obok domu może powstać wysypisko śmieci
Po przeszczepie serca odporność 11-letniego Kryspina z gminy Bliżyn (Świętokrzyskie) jest mocno obniżona. Gdy po niemalże dwóch latach spędzonych w szpitalu wrócił do domu, okazało się, że w jego okolicy może powstać wysypisko śmieci. Według mieszkańców inwestor już zwozi odpady, na które nie ma zgody.
11-letni Kryspin czekał na przeszczep około 700 dni, z czego ponad 600 w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. W tym czasie jego serce sztucznie podtrzymywała specjalna komora.
9-godzinna operacja
Do operacji doszło pod koniec grudnia ub. roku, kiedy wreszcie znalazł się odpowiedni dawca. Zabieg trwał blisko 9 godzin i zakończył się sukcesem.
Pacjenci po przeszczepie mają obniżoną odporność i muszą uważać na to, w jakich przebywają warunkach. Dlatego perspektywa życia obok wysypiska śmieci niepokoi najbliższych Kryspina.
- Udaliśmy się z Zabrza do azylu, do domu, tak żeby Kryspin wreszcie nabrał sił, zaczął chodzić - powiedziała mama chłopca.
Gruz w miejscu drzew
Mieszkańcy gminy Bliżyn alarmują, że inwestor rozpoczął agresywną wycinkę drzew. W ich miejsce pojawił się gruz. Wójt gminy Bliżyn powiedział, że inwestor miał w tym miejscu wydobywać piasek.
- Z chwilą, gdy w całej Polsce rozpoczęły się pożary tych wysypisk, my drżymy - powiedziała Monika Sokołowska, sołtys Wołowa.
Na wydobywanie piasku inwestor zgodę ma, ale zwiezione odpady miał usunąć już w kwietniu.
Jak przekonuje Ryszard Sowa, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w powiecie skarżyskim nawieziony odpady "mają stanowić podbudowę drogi do wyrobiska, z którego ma być wybierany piasek". Okolicznych mieszkańców w tym bliskich Kryspina, to nie przekonuje.
Wydarzenia
Czytaj więcej
Komentarze