Prokurator zrezygnowała ze sprawy, w której podejrzanym jest Gawłowski. "Sytuacja rodzinna"
Prok. Katarzyna Pokorska zrezygnowała z prowadzenia śledztwa, w którym podejrzanym jest Stanisław Gawłowski (PO) ze względu na sytuację rodzinną; nie mogła pozwolić sobie na codzienne dojazdy do Szczecina, gdzie została delegowana do pracy przy tej sprawie - podała we wtorek Prokuratura Krajowa.
Prokurator Pokorska była jedną z prokuratorów zajmujących się śledztwem ws. tzw. afery melioracyjnej. W śledztwie tym zarzuty korupcyjne usłyszał m.in. poseł Gawłowski.
Prokuratura Krajowa poinformowała we wtorek, że przyczynami rezygnacji prok. Pokorskiej jest jej "sytuacja rodzinna", zaś prokurator zajmowała się w sprawie wątkami melioracji szczecińskich.
"Nie mogę sobie pozwolić, żeby dzień w dzień spędzać w samochodzie po trzy godziny. Codziennie musiałam dojeżdżać do Szczecina 120 km w tę i z powrotem" - argumentowała Pokorska, cytowana przez PK. W związku z tym prokurator poprosiła zwierzchnika o cofnięcie jej delegacji i powrót do Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie dotąd pracowała.
PK przekazała ponadto, że głównym referentem w śledztwie w sprawie tzw. afery melioracyjnej pozostaje prok. Witold Grdeń, który prowadzi m.in. wątek posła Gawłowskiego.
- Zeznania świadków i wyjaśnienia podejrzanych znajdują potwierdzenie w systematycznie uzupełnianym i pogłębianym materiale dowodowym - powiedziała rzecznik prasowa PK prok. Ewa Bialik.
"Miała stracić zaufanie przełożonych"
Jak podał portal onet.pl, choć oficjalną przyczyną decyzji prokurator są względy osobiste, to jej powody mogą być inne. W artykule portal cytuje "osobę ze środowiska prawniczego ze Szczecina", która mówi, że Pokorska miała stracić "zaufanie przełożonych z Warszawy".
"Podobno (Pokorska) chciała zwolnić z aresztu Bogdana K. (biznesmena podejrzanego o wręczenie łapówki Stanisławowi Gawłowskiemu). To mogło się nie spodobać na górze. Ale ona po prostu widziała, co zaczyna wychodzić w konfrontacjach z udziałem Gawłowskiego" - napisał portal.
Stanisław Gawłowski od połowy kwietnia przebywa w areszcie w związku z pięcioma zarzutami, które postawiła mu szczecińska delegatura Prokuratury Krajowej. Trzy z nich dotyczą korupcji, związane są z tzw. "aferą melioracyjną". Chodzi o nieprawidłowości przy realizacji co najmniej 105 inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych, prowadzonych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze