Nie może przekroczyć progu kamienicy. Sąsiedzi nie chcą dać jej klucza
Maria Zagórska mieszka sama w centrum Katowic. Ciężko chora, porusza się na elektrycznym wózku. Kobieta jest uwięziona w swojej kamienicy, bo nie jest w stanie zjechać z wysokiego progu w drzwiach wejściowych. Rozwiązaniem byłoby wydostanie się drugim wejściem z kamienicy, ale wspólnota mieszkaniowa nie zgadza się na udostępnienie jej klucza. Sąsiedzi obawiają się dewastacji klatki schodowej.
- Samotność plus niepełnosprawność to piekło gwarantowane - mówi pani Maria w rozmowie z dziennikarką "Wydarzeń" Mirą Skórką. Kobieta ma niedowład nóg, cierpi na chorobę Heinego-Medina. Od ponad roku, kiedy zmarł jej mąż, mieszka sama. Pomagają jej dorosłe dzieci, ale te pracują, mają swoje rodziny i nie mogą stale się nią zajmować.
Obawiają się dewastacji
Kobieta podkreśliła, że sąsiedzi odmawiają jej wydania klucza ze zwykłej "złośliwości".
- Złoty zaczarowany klucz dla mnie jest warty wolność, po prostu wolność - powiedziała pani Maria reporterom "Wydarzeń".
Lokatorzy, do których dotarły "Wydarzenia" twierdzą, że nic nie wiedzą o problemach lokatorki, ale przyznają, że nie jest to normalna sytuacja.
Przedstawiciele administracji kamienicy wyjaśnili, że zarząd wspólnoty obawia się o dewastację klatki. Nie zgadzają się jednak na rozmowę przed kamerą. - Dewastują klatkę przy (ulicy - red.) Mickiewicza. Właściciele ze Słowackiego obawiają się, że jeśli udostępnią pani klucz do drugiej klatki, będzie działo się to samo - powiedzieli w rozmowie telefonicznej.
"Nie chcę mi się żyć; eutanazja, by się przydała"
Interweniować w tej sprawie próbuje katowicki Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. - Wystąpiliśmy do wspólnoty mieszkaniowej o umożliwienie otrzymania kluczy czy udostępnienia kluczy dla pani. Ponadto została objęta usługą asystenta - wyjaśniła Bogumiła Skowron kierownik Terenowego Punktu Pomocy Społecznej nr 1.
Asystent może przychodzić do pani Marii tylko raz w tygodniu. Skowron tłumaczy, że na 80 osób objętych usługą dostępnych jest tylko 5 takich etatów.
- Są momenty, gdzie eutanazja by się przydała, nie chce mi się żyć, przecież ja jestem sama z kotem - mówi zrozpaczona pani Maria. Kobieta nie potrzebuje pieniędzy - jak sama przyznaje, teraz "liczy tylko na zrozumienie".
polsatnews.pl, "Wydarzenia"
Czytaj więcej
Komentarze