Lecieli balonem i zawiśli na drutach energetycznych. Gdy zaczęło się palić, skakali z kosza
Wyprawa balonem o wschodzie słońca zakończyła się z problemami, gdy podczas lądowania aerostat z pięcioma osobami w koszu zahaczył o linię niskiego napięcia na obrzeżach Pniówka na Śląsku. Czasza zaczęła się palić wskutek zwarcia, ale nikomu nic się nie stało. Pomogli strażacy i pogotowie energetyczne.
Do wypadku doszło w sobotę około godz. 6 rano w Pniówku w gminie Pawłowice niedaleko Pszczyny (woj. śląskie).
Balon na ogrzane powietrze z pięcioma pasażerami zahaczył podczas lądowania o linię energetyczną. Czasza aerostatu złożyła się i zawisła na przewodach. Zwarcie spowodowało niewielki pożar.
Podróżujący w koszu ludzie wyskoczyli na trawę. Nikomu nic się nie stało.
- Podczas lądowania czasza balonu zahaczyła o instalację elektryczną. Doszło do zwarcia, czasza zapaliła się. Na szczęście kosz był nisko i przebywające w nim osoby zdążyły go opuścić. Nikt nie został poszkodowany - powiedziała portalowi pless.pl asp. sztab. Karolina Błaszczyk, rzeczniczka prasowa policji w Pszczynie.
Na miejsce przyjechało 6 zastępów straży pożarnej oraz policja i pogotowie energetyczne.
polsatnews.pl
Czytaj więcej