Awaryjne lądowanie repliki samolotu z lat 30. na lotnisku w Katowicach. Akcja straży pożarnej
Awaria silnika była najprawdopodobniej przyczyną awaryjnego lądowania w niedzielę awionetki na lotnisku w Katowicach-Muchowcu. Pasażerowie - kobieta i mężczyzna - nie ucierpieli. Samolot jest uszkodzony.
Pilot i pasażer, który z nim leciał o własnych siłach opuścili maszynę przed przybyciem służb ratunkowych. Nikomu nic się stało.
Problemy z silnikiem zaczęły się zaraz po starcie. Pilot zdecydował o natychmiastowym lądowaniu, podczas którego samolot się obrócił i uszkodził podwozie - poinformowała katowicka straż pożarna.
- Strażacy podawali na samolot pianę, aby nie doszło do zapłonu paliwa i wtórnego pożaru. Na szczęście nic się nie stało - powiedział rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach kpt. Adam Kryla.
Lekki samolot był repliką maszyny z lat 30. lub 40. ubiegłego wieku.
To kolejne problemy awionetki na katowickim lotnisku. W czwartek po awaryjnym lądowaniu pilot i pasażer również wyszli z samolotu o własnych siłach, ale samolot spłonął.
Według portalu 112katowice.eu analizą zdarzenia zajmuje się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej
Komentarze