Spór o pył... z Księżyca. Kobieta pozywa NASA
Mieszkanka stanu Tennessee Laura Cicco twierdzi, że jest w posiadaniu fiolki z księżycowym pyłem. Podarunek z kosmosu wraz z dedykacją miała otrzymać od pierwszego człowieka na Księżycu - Neila Armstronga. Kobieta złożyła do sądu pozew, bo - jak sama przyznaje - boi się, że NASA będzie próbowała odebrać jej pamiątkę.
- NASA stoi na stanowisku, że każdy materiał pochodzący z Księżyca jest własnością rządu - powiedział stacji BBC adwokat Cicco. Jak przyznał, chcąc oszczędzić swojej klientce nalotu "w stylu jednostek specjalnych", napisał pozew, który kobieta złożyła w sądzie federalnym.
Zapomniała o fiolce
Laura Cicco twierdzi, że fiolkę z pyłem otrzymała w 1972 r. Do domu przyniósł ją jej ojciec po powrocie z pracy. Do fiolki dołączona była dedykacja, którą sam Amstrong miał napisać na odwrocie wizytówki ojca Cicco.
Nasa Sued Over ‘Moon Dust’ Vial https://t.co/FQLAaceelv pic.twitter.com/y0nBEESpQj
— tutusayu (@tutusayu) 14 czerwca 2018
"Dla Laury Annt Murray, powodzenia, Neil Amstrong Apollo 11" - głosił napis.
Według Cicco, jej ociec i Armstrong mieli należeć do stowarzyszenia "Queit Birdmen", które zrzeszało zasłużonych lotników.
10-letnia wtedy Laura nie zdawała sobie sprawy, co trzyma w rękach i na długie lata zapomniała o pyle z kosmosu. Fiolkę odnalazła po prawie pięciu dekadach, gdy porządkowała rzeczy swoich zmarłych rodziców. Pamiątka leżała pomiędzy rzeczami jej matki, zawinięta w ręcznik papierowy.
"Uniwersytety nie chciały mieć problemów"
Cicco wraz z mężem próbowała dociec, czy pył w fiolce jest prawdziwy. - Próbowałam zasięgnąć opinii na uniwersytetach, jednak w chwili, w której naukowcy zdawali sobie sprawę co trzymają w rękach, natychmiast odmawiali pomocy. Jak przekonywali, chcieli uniknąć problemów - mówiła BBC Cicco.
Kobieta przekonuje, że autograf Armstronga od lat leży na półce w jej domu, oprawiony w ramkę. W pozwie napisała, że jego autentyczność potwierdził grafolog.
Ekspert, który ostatecznie zgodził się przepadać próbkę pyłu, zaznaczył, że "może pochodzić z powierzchni Księżyca".
Rzeczniczka NASA nie chciała komentować pozwu.
"Armstrong nie miał prawa"
- Księżycowy pył i skały, które zostały przywiezione na Ziemię, są własnością rządu Stanów Zjednoczonych. Tylko rząd może przekazać je w formie prezentu np. dla przedstawicieli innego państwa - powiedział Joseph Gutheinz, były starszy agent Biura Inspektora Generalnego NASA.
Gutheinz dodał, że Neil Armstrong nie miał prawa przekazywać fiolki.
Jak przypomina BBC, kradzież pamiątek z kosmosu to duży problem. W 2002 r. trzech stażystów ukradło z centrum kosmicznego w Houston materiały warte 21 mln dolarów. NASA szacuje, że na 270 obiektów przekazanych innym państwom przez rząd USA zaginęło 150. Większość z nich została prawdopodobnie sprzedana na czarnym rynku.
BBC, The Washington Post
Czytaj więcej