Wiceprzewodniczący PE dla Polsat News: spotkanie Timmermansa z Morawieckim nie przyniesie przełomu

Świat

- W naszym interesie jest, by po wysłuchaniu stanowiska Polski przez unijne stolice doszło do głosowania nad tym, czy w Polsce istnieje ryzyko zagrożenia praworządności - powiedział wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego z PiS Zdzisław Krasnodębski w rozmowie z korespondentką Polsat News Dorotą Bawołek. Jego zdaniem poniedziałkowe spotkanie Timmermansa z Morawieckim nie przyniesie przełomu.

Po środowej debacie w Parlamencie Europejskim na temat praworządności w Polsce większość państw członkowskich poparła wniosek Komisji Europejskiej o wysłuchanie Polski w ramach artykułu 7 unijnego traktatu. Wysłuchanie będzie zorganizowane w częściach. Pierwsze odbędzie się 26 czerwca.

 

Po wysłuchaniu ma dojść do głosowania w sprawie ewentualnego przejścia do kolejnego etapu postępowania z art. 7, jeśli kraje członkowskie uznają, że w Polsce istnieje ryzyko zagrożenia praworządności.

 

"Powinniśmy przeciąć ten wrzód"

 

- Rozmawiałem z kolegami z Bułgarii, Austrii, wszyscy nie chcą, by doszło do głosowania. Wydaje mi się, że w naszym interesie jest, by do niego doszło. Powinniśmy przeciąć ten wrzód - powiedział Zdzisław Krasnodębski, członek delegacji Prawa i Sprawiedliwości w europarlamencie. 

 

Ocenił również, w Parlamencie Europejskim w ogóle nie powinny odbywać się debaty na temat praworządności w Polsce. - Mam nadzieję, że w przyszłym Parlamencie będziemy mieli większość. Zapewniam, że wtedy nie będzie takich debat - dodał. 

 

18 czerwca Frans Timmermans przyjedzie do Polski, by rozmawiać o kwestii reformy wymiaru sprawiedliwości i o praworządności. Wiceszef KE ma się spotkać w Warszawie z premierem Mateuszem Morawieckim.

 

Krasnodębski pytany, czy po tej rozmowie dojdzie do przełomu i czy Timmermans przekona rząd do kolejnych ustępstw odpowiedział: "nie sądzę, żeby tak było". - Wydaje mi się, że teraz jest czas na pana Timmermansa i Komisję Europejską - dodał.

 

Postępowanie z art. 7


W marcu ubiegłego roku Parlament przyjął rezolucję, w której poparł zastosowanie art. 7 ust. 1. Traktatu UE apelując do rządów państw członkowskich Unii o ustalenie, czy występuje w Polsce ryzyko poważnego naruszenia wartości UE, a jeśli tak, o zaproponowanie rozwiązań.

W grudniu 2017 r. Komisja zainicjowała postępowanie w sprawie naruszenia zasady państwa prawnego, które może zakończyć się sankcjami wobec Polski. Wszczęła również postępowania przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego w odniesieniu do niektórych aktów prawnych. Część spornych kwestii została już przedyskutowana przez obie strony, jednak Timmermans domaga się od Warszawy dalszych ustępstw.

Zdaniem wielu komentatorów Timmermans ma nadzieję, że 26 czerwca kraje członkowskie poprą jego stanowisko i ostatecznie dojdzie do wysłuchania stron i głosowania w sprawie ewentualnego przejścia do kolejnego etapu postępowania z art. 7.

 

Wysłuchanie stanowiska Polski

 

Zgodnie z art. 7 Traktatu o UE po rozpoczęciu procedury Rada UE musi wysłuchać stanowiska Polski oraz uzyskać zgodę Parlamentu Europejskiego (większością dwóch trzecich oddanych głosów, reprezentujących większość wchodzących w jego skład członków). Traktat mówi, że Rada po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, stanowiąc większością czterech piątych swych członków, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez państwo członkowskie wartości unijnych.

 

Gdy to się stanie, sprawa będzie mogła trafić na posiedzenie Rady Europejskiej, czyli do szefów państw i rządów. Na tym poziomie decyzja o poważnym i stałym naruszaniu wartości wymaga jednomyślności. Jej podjęcie mogłoby otworzyć drogę do ewentualnych sankcji. Węgry jednak kilkakrotnie informowały, że nie poprą takiego wniosku wobec Polski.

 

polsatnews.pl, Polsat News

mr/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie