Dostali kredyt w złotówkach, płacili jak za franki. Wygrali z bankiem i odzyskali pieniądze
Sąd Okręgowy w Katowicach unieważnił umowę kredytową zawartą w 2008 r. przez osoby fizyczne z ING Bankiem Śląskim SA. Kredytobiorcy otrzymali 125 tys. zł na budowę domu w Białymstoku. 16-letni kredyt powiązany był z frankiem szwajcarskim. Choć bank pobrał już od kredytobiorców 147 tys. zł, to ich zadłużenie wynosiło jeszcze 144 tys. zł. Wyrok jest prawomocny. To pierwsze w Polsce takie orzeczenie.
Kredyt na budowę domu w Białymstoku został udzielony w czerwcu 2008 roku. ING Bank Śląski S.A. wypłacił kredytobiorcom 125 tys. zł, które mieli spłacić w ciągu 16 lat.
Po 7 latach bank pobrał już od kredytobiorców 147 tys. zł, twierdząc, że do spłaty zostało im jeszcze 144 tys. zł. Zadłużenie rosło, bo umowa zawierała zapisy o powiązaniu (indeksowaniu) kredytu z frankiem szwajcarskim, czyli rata i zadłużenie były zależne od kursu szwajcarskiej waluty.
Bez tego zapisu, zadłużenie po 7 latach regularnych spłat wynosiłoby 73 tys. zł.
Umowa może funkcjonować jako złotówkowa
W 2016 r. kredytobiorcy wystąpili przeciwko bankowi ING do sądu. Ich pełnomocnik Robert Mazur argumentował, że kredyt zaciągnięty w złotych i spłacany w złotych nie był kredytem walutowym, a konstrukcja jego indeksowania do franka szwajcarskiego była niezgodna z prawem.
W czerwcu 2017 roku sąd pierwszej instancji orzekł, że zapisy o franku szwajcarskim w umowie są bezprawne. Uznał również, że umowa kredytowa może dalej funkcjonować jako umowa złotówkowa - z mniejszymi ratami i mniejszym zadłużeniem.
Bank odwołał się od tego wyroku.
W kwietniu 2018 roku, jeszcze przed wydaniem orzeczenia przez sąd drugiej instancji, bank ING dobrowolnie zapłacił kredytobiorcom wszystko to, czego żądali w sądzie.
Będą domagali się zadośćuczynienia
7 czerwca Sąd Okręgowy w Katowicach orzekł, że cała umowa jest nieważna. "Nieważna, czyli tak poważnie sprzeczna z prawem, że prawnie nie istnieje i nigdy nie istniała" - mówi pełnomocnik kredytobiorców.
Wyrok jest prawomocny i ostateczny. Bank nie może złożyć odwołania ani zaskarżyć wyroku do Sądu Najwyższego.
To pierwszy w Polsce tego typu wyrok, w którym kredytobiorca pozywa bank i uzyskuje prawomocne pełne unieważnienie całej umowy.
Teraz kredytobiorcy będą domagali się zadośćuczynienia "za 10 lat finansowej mitręgi, którą zafundował im bank".
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze