Służby w Gnieźnie przez kilka godzin szukały jadowitej żmii. A to synowa zrobiła "żart" teściowej
Służby otrzymały zgłoszenie, że w kamienicy w centrum Gniezna jest jadowita żmija zygzakowata. Pod wskazany adres przyjechali strażacy, policjanci i strażnicy miejscy. Przez kilka godzin przeszukiwali budynek i okoliczne podwórka. Żmii nie znaleźli, bo nigdy jej tam nie było. Okazało się, że alarm spowodowany był "żartem", który synowa zrobiła teściowej. Teraz synowa odpowie za to przed sądem.
- Sytuacja była dość niebezpieczna, bo po sąsiedzku jest przedszkole i małe dzieci - powiedział Radiu Poznań komendant straży miejskiej Tomasz Francuszkiewicz.
Pomoc wezwała kobieta, która zdjęcie żmii dostała od synowej. Dopiero po kilku godzinach poszukiwań okazało się, że żmiję sfotografowano w Legnicy, przypadkiem na takim samym podłożu, jak podłoga w kamienicy w Gnieźnie, a zdjęcie miało być dowcipem.
Jednak straż miejska nie wykazała się poczuciem humoru i zapowiedziała, że synowa odpowie przed sądem za spowodowanie nieuzasadnionego alarmu.
Ukąszenie może być groźne
Żmija zygakowata jest jedynym jadowitym wężem żyjącym w Polsce. Poznać ją można przede wszystkim po zygzakowatej czarnej wstędze, ciągnącej się od karku do końca ogona.
Najczęściej można ją spotkać na obrzeżach lasów, podmokłych łąkach i polanach leśnych. Lubi siedliska o chłodnym mikroklimacie.
Jad żmii zygzakowatej jest mieszaniną kilku toksyn o różnorakim działaniu: uszkadzającym układ nerwowy, powodującym martwicę tkanek, zmniejszającym krzepliwość krwi, zmiany rytmu pracy serca.
Po ukąszeniu na skórze poszkodowanego pozostają dwie charakterystyczne ranki. Ukąszenie jest szczególnie niebezpieczne dla dzieci i osób starszych. Jednakże nie stanowi śmiertelnego zagrożenia dla zdrowego dorosłego człowieka.
Radio Poznań, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze