Ponad 100 polskich turystów utknęło na lotnisku na Majorce. Na wylot czekają od niedzieli
Turyści mieli wylecieć samolotem Ryanair z Palma de Mallorca do Poznania w niedzielę 15 minut po północy. Wylot przesuwano, pasażerowie koczowali na lotnisku, a w końcu ok. godz. 5 rano odesłano ich do hotelu. Ale i tu nie obyło się bez chaosu. - Czujemy się jak obywatele słabo rozwiniętego kraju - mówi polsatnews.pl pani Aleksandra, jedna z turystek, która utknęła na Majorce.
Turystom przez wiele godzin miano mówić, że lot jest opóźniony, a po całym dniu koczowania na lotnisku, przed godziną 4 w nocy z niedzieli na poniedziałek, oznajmiono, że rozpocznie się odprawa. - Po pół godzinie powiedziano nam jednak, że lot został w ogóle odwołany - opowiada pani Aleksandra.
Bezużyteczne vouchery na 5 euro
Turyści byli zdenerwowani nie tylko z tego powodu, że ich zwodzono, ale również dlatego, że - jak przekonuje rozmówczyni polsatnews.pl - nikt się nimi nie interesował.
- Dano nam vouchery na 5 euro, tyle tylko, że były one bezużyteczne. W McDonaldzie ich nie akceptowali, a wszystkie inne lokale były pozamykane - wyjaśnia pani Aleksandra.
Kiedy w końcu przewoźnik postanowił przewieźć turystów do hotelu, gdzie dotarli w poniedziałek ok. godz. 6, to i tak nie mogli wejść do pokoi. Część osób nie miała już pieniędzy na wniesienie obowiązkowej opłaty klimatycznej, a tym, którzy mieli pieniądze i zdecydowali się na skorzystanie z pokoi kazano czekać niemal dwie godziny na wydanie kluczy do nich.
Nie wiedzą, kiedy opuszczą wyspę
W efekcie turyści do pokoi weszli ok. godz. 8.
Samolot do Poznania miał wylecieć w poniedziałek o godz. 12, ale w autokarze przekazano informację, że lot będzie o godz. 15:30. Po chwili dostali wiadomości esemesem, że lot zaplanowano jednak na godz. 16:15. Turyści nadal więc nie są pewni, kiedy opuszczą wyspę.
Miły urlop zakończony w niemiły sposób
- To wszystko jest tak bardzo niepoważne - skarży się pani Aleksandra. I dodaje, że miły urlop i pobyt kończą się w tak niemiły sposób.
Polskich turystów najbardziej zdenerwowały wyjaśnienia przedstawicieli przewoźnika; przyznali, że samolot nie mógł wylecieć, gdyż pilot miał przekroczoną liczbę godzin w ciągu doby.
- Przecież to musieli wiedzieć już w niedzielę wieczorem, a nas trzymali na lotnisku przez całą noc - stwierdziła turystka.
To nie pierwsze w tym sezonie wakacyjnym problemy polskich turystów. Przed paroma dniami ponad 360 turystów koczowało na lotnisku w Katowicach-Pyrzowicach, gdyż dwa samoloty, które miały zawieźć ich na Korfu i Majorkę, uległy awariom.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze