Strażacy zakończyli akcję na składowisku odpadów w Studziankach. W czwartek znów pojawił się tam dym

Polska
Strażacy zakończyli akcję na składowisku odpadów w Studziankach. W czwartek znów pojawił się tam dym
Polsat News

Zakończyły się działania strażaków na składowisku odpadów w Studziankach koło Białegostoku, gdzie w czwartek rano na pogorzelisku znowu pojawił się dym - poinformował rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Białymstoku bryg. Tomasz Gierasimiuk.

Według strażaków, wszystko wskazuje na to, że wewnątrz potężnej hałdy, na której pożar wybuchł w niedzielny wieczór i był dogaszany m.in. poprzez zasypanie żwirem, wciąż było zarzewie ognia. Dym pojawił się w czwartek w czasie sprzątania terenu i rozgarniania hałdy.

 

Wezwani strażacy zdecydowali, że trzeba to miejsce dokładniej zasypać żwirem, bo gaszenie samą wodą (która ściekała i nie dostawała się do wnętrza sprasowanych odpadów) nie było skuteczne. Po kilku godzinach akcja została zakończona.

 

Pożar na składowisku odpadów w Studziankach wybuchł w niedzielę wieczorem. Gaszenie i zasypywanie hałdy żwirem trwało półtorej doby i zakończyło się we wtorek przed południem. W akcji wzięło udział około 180 strażaków i ciężki sprzęt, a pożar objął około 2 tys. metrów kw. składowiska, które ma 140 na 50 metrów i kilkanaście metrów wysokości.

 

Zawiadomienie o podejrzeniu podpalenia

 

Przyczyny pożaru bada policja. W minioną środę zawiadomienie o podejrzeniu podpalenia złożył w Prokuraturze Rejonowej w Białymstoku marszałek województwa podlaskiego. Samorząd województwa wydaje pozwolenia na prowadzenie takich składowisk i instalacji odzyskiwania odpadów. Na ich podstawie można gromadzić odpady na terenie zakładu, ale tylko w określonych miejscach i w odpowiedni sposób, nie stwarzając zagrożenia dla środowiska.

 

Według danych Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku, od 2012 roku na składowisku odpadów w Studziankach doszło do sześciu pożarów.

 

Największy miał miejsce właśnie sześć lat temu, jego gaszenie trwało osiem dni. Powołani w śledztwie prokuratury biegli uznali, że przyczyną było umyślne podpalenie. Sprawców nie udało się jednak ustalić i śledztwo umorzono. Również żadne inne śledztwo nie zakończyło się postawieniem komukolwiek zarzutów związanych z pożarami w tym miejscu.

 

PAP

mr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie