Płock: nie ma już wycieku paliwa z rurociągu. Możliwe "wtórne zanieczyszczenie rzeki paliwem"
Nie ma już wycieku oleju napędowego z rurociągu PERN, biegnącego po dnie Wisły w Płocku (Mazowieckie), ale może dochodzić jeszcze do wtórnego zanieczyszczenia rzeki paliwem, które przedostało się wcześniej do gleby - ocenia Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska (WIOŚ).
Jak poinformowała we wtorek kierownik płockiej delegatury WIOŚ Katarzyna Jasińska, awarii uległ rurociąg rezerwowy PERN z olejem napędowym przebiegający po dnie Wisły - przyczyna awarii nie jest jeszcze znana.
Miejsce wcześniejszego wycieku, który wykryto w ubiegłym tygodniu, nadal zabezpieczają rozstawione na Wiśle zapory absorpcyjne, których zadaniem jest wchłanianie plam paliwa, jakie wtórnie, przedostając się z gleby na brzegach rzeki, mogą pojawiać się jeszcze na powierzchni wody. W akcji uczestniczą m.in. zakładowa straż pożarna PERN i Państwowa Straż Pożarna.
- Sytuacja wydaje się wstępnie opanowana. Nie dochodzi już do wycieku oleju napędowego z rurociągu, który został opróżniony, ale może dochodzić do wtórnego zanieczyszczenia Wisły, ponieważ w wyniku awarii doszło również do zanieczyszczenia gleby substancją ropopochodną - powiedziała kierownik płockiej delegatury WIOŚ.
"Awaria nie zagraża ujęciu wody dla miasta"
Jak dodała inspektorzy WIOŚ na bieżąco monitorują sytuację na Wiśle w rejonie Płocka i nadzorują usuwanie skutków awarii - w ramach podejmowanych działań pobierane są m.in. próbki wody z rzeki.
- Trwają czynności kontrolne. Musimy to szczegółowo wyjaśnić. To jest poważna awaria przemysłowa. Na razie wydamy decyzję zobowiązującą PERN do podjęcia wszelkich działań, które przyczynią się do usunięcia skutków awarii. PERN będzie również zobowiązany do podania przyczyny tej awarii, której na razie nie znamy - podkreśliła Jasińska.
Zaznaczyła, że awaria rurociągu PERN na dnie Wisły w rejonie Płocka i wyciek paliwa nie zagraża ujęciu wody dla miasta. Dodała też, że w przypadku kąpieliska miejskiego "Sobótka", które pobiera wodę z Wisły poprzez infiltrowanie, badania przeprowadzone przez sanepid wykazały, iż obecnie nie ma tam zagrożenia zanieczyszczeniem substancjami ropopochodnymi - ten niewielki akwen oddalony jest od miejsca awarii o ok. 4 km.
Plamy oleistej substancji - o wielkości od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów kwadratowych - zauważono na Wiśle w rejonie sąsiadującej z rzeką ul. Grabówka na peryferiach Płocka w ubiegłym tygodniu - smugi paliwa pojawiały się w miejscu, gdzie po dnie biegnie rurociąg PERN. Na rzece rozstawiono wówczas zapory absorpcyjne wychwytujące plamy paliwa.
W związku z zaistniałą sytuacją, w miniony czwartek, biegnąca po dnie Wisły część magistrali PERN została odcięta zasuwami po obu stronach Wisły. Oznacza to, że od tego czasu paliwo nie płynie tam już z innych odcinków magistrali. Jak informował wcześniej PERN, w sobotę przystąpiono do wypompowywania paliwa z rurociągu, a w poniedziałek usuwano już jego resztki, które pozostały w magistrali.
Osłona miała stabilizować dno Wisły nad rurociągami
W maju i czerwcu 2015 r. PERN prowadził prace zabezpieczające rurociągi biegnące po dnie Wisły w Płocku przed nurtem - dodatkowa osłona miała zwiększyć ochronę magistrali przed ewentualnym uszkodzeniem. Spółka podawała wówczas, że prace miały charakter prewencyjny i były związane z nanoszeniem przez wodę gruntu przykrywającego rurociągi. Wykorzystano wtedy m.in. worki z piaskiem i materace faszynowe z geowłókniny, które zostały dociążone kamiennym narzutem.
Wykonana w ten sposób w 2015 r. osłona miała stabilizować dno Wisły nad rurociągami - rzeka w tym miejscu ma do 8 metrów głębokości, zależnie od stanu wody. PERN informował wówczas, że to standardowe działania, wynikające z rygorystycznych procedur stosownych przez spółkę, których celem jest zagwarantowanie maksymalnie dużego bezpieczeństwa eksploatacji magistrali.
Wcześniej, od lat 60. do lat 80. XX wieku, rurociągi PERN przekraczające Wisłę w Płocku były zawieszone na specjalnej konstrukcji mostowej. Ze względów bezpieczeństwa, w tym z uwagi na powtarzające się zagrożenie powodziowe, zdecydowano jednak o przeniesieniu magistrali pod dno rzeki.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze