"Oślepiający błysk i przerażający huk". Nad Afryką eksplodowała planetoida [WIDEO]
Planetoida eksplodowała na pograniczu Botswany i Republiki Południowej Afryki. Obiekt o średnicy od 2 do 4,5 metra wszedł w atmosferę w sobotę około godz. 19 polskiego czasu. Mieszkańcy mówili, że na niebie pojawiła się jasna kula, która rozbłysła oślepiającym światłem. Później miała nastąpić seria grzmotów. Naukowcy mają nadzieję, że uda im się odnaleźć fragmenty kosmicznej skały.
Im mniejsza skała, tym mniejsze szanse na wykrycie
Z 18 tys. planetoid jakie wykryła NASA w ramach programu NEO (z ang. Near-Earth objects - red.), 2 tys. z nich sklasyfikowano jako potencjalnie niebezpieczne.
Astronomowie zajmują się głównie identyfikacją większych obiektów o średnicy przekraczającej 150 m. Takie planetoidy obserwatorzy są w stanie zauważyć na kilka dni przed ich zbliżeniem się do Ziemi.
Im mniejsza skała, tym większe trudności ze zlokalizowaniem obiektu. Oznacza to, że czas między wykryciem a bliskim przelotem drastycznie się zmniejsza. Tak też się stało w przypadku planetoidy 2018 LA (ZLAF9B2). Naukowcy z obserwatorium astronomicznego Mt. Lemmon w Arizonie (USA) zlokalizowali ją na 7 godzin przed wejściem w ziemską atmosferę.
Skała poruszała się z prędkością 60 tys. kilometrów na godzinę.
"Zamieniła zmierzch w środek dnia"
Mieszkańcy relacjonowali, że w sobotni wieczór zobaczyli na niebie jasną kulę, która kilkukrotnie rozbłysła zamieniając zmierzch w środek dnia. Następnie rozległ się huk, który przypominał kilka następujących po sobie grzmotów.
Fragmenty obiektu mogły spaść na Ziemię. Ekipy naukowców planują niebawem ruszyć na ich poszukiwania. Badania składu chemicznego planetoidy pozwolą na jej klasyfikację. Najprawdopodobniej był to chondryt, czyli meteoryt kamienny, składający się z oliwinu i piroksenów. Takich skał na Ziemię spada najwięcej.
Badacze określili, że planetoida wleciała w atmosferę około godziny 16:30 na wschód od Papui-Nowej Gwinei, następnie przeleciała nad południową Indonezją i południową częścią Oceanu Indyjskiego, aby dotrzeć nad Madagaskar i ostatecznie eksplodować nad południową Afryką.
Meteor Czelabiński z lutego 2013 roku
Obiekt był kilka razy mniejszy od Meteoru Czelabińskiego, który przeleciał nad południowym Uralem 15 lutego 2013. Wówczas astronomowie nie wykryli go wcześniej.
Skutki jego wejścia w atmosferę były bardzo dotkliwe. W tysiącach mieszkań i domów powypadały szyby z okien, raniąc blisko 1,5 tys. osób. Według świadków wydarzenia po przelocie meteoru powietrze miało zapach prochu.
Był to pierwszy przypadek w historii, w którym w wyniku katastrofy kosmicznej zostało poszkodowanych tak wiele osób.
twojapogoda.pl, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze