Były szef BOR: nie było propozycji, by linie OLT przewoziły najważniejsze osoby w państwie
- Z nikim nie rozmawiałem i nikt ze mną nie rozmawiał na temat tego, by najważniejsze osoby w państwie były przewożone samolotami linii OLT; BOR otrzymał jedynie zapytanie z Kancelarii Senatu - mówił b. szef Biura Ochrony Rządu gen. Marian Janicki we wtorek przed sejmową komisją śledczą.
Janicki kierował Biurem Ochrony Rządu w l. 2007-2013 r. Na wstępie przesłuchania przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) chciała dowiedzieć się, kiedy po raz pierwszy uzyskał on w BOR informację o liniach OLT lub o Amber Gold.
- W BOR pojawiła się informacja dot. firmy OLT, przewoźnika który miał certyfikaty, koncesje wydane przez Urząd Lotnictwa Cywilnego. Wzięło się to stąd, że - jak pamiętam - Kancelaria Senatu poczyniła dokument do szefa BOR z pytaniem, czy OLT może przewozić osoby ochraniane; prawdopodobnie chodziło o marszałka Senatu, który był ochraniany przez BOR - mówił Janicki wskazując, że było to w połowie maja 2012 r.
Janicki relacjonował, że w sprawie sprawdzenia linii OLT, BOR wystosował odpowiednie pismo do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gdyż Biuro nie posiadało kompetencji do takich sprawdzeń. - BOR interesowały tylko i wyłącznie zagrożenia fizyczne w stosunku do osób ochranianych, czy nie ma zagrożenia - zaznaczył.
Wassermann poinformowała później, że ABW odpowiedziała na to pismo 28 czerwca 2012 r. Janicki zeznał, że z tego co pamięta, odpowiedź z ABW wskazywała, że Agencja "nie wnosi żadnych zastrzeżeń do działalności firmy OLT i jakby nie było żadnych zagrożeń do osób ochranianych".
Szefowa komisji śledczej zwróciła wówczas uwagę, że w tamtym okresie mówiło się już, iż Amber Gold to piramida finansowa. Wskazała m.in. na notatkę dotycząca Amber Gold z maju 2012 r., którą ówczesny szef ABW Krzysztof Bondaryk wysłał do sześciu najważniejszych osób w państwie, m.in. do prezydenta Bronisława Komorowskiego, premiera Donalda Tuska oraz ministra finansów Jacka Rostowskiego. Była to informacja z art. 18 ustawy o ABW, czyli mogąca mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i międzynarodowej pozycji RP. W piśmie poinformowano, że w ocenie Agencji, Amber Gold to piramida finansowa, a środki klientów wyprowadzane są do należących do spółki linii lotniczych OLT Express i że w najbliższych dniach ABW złoży zawiadomienie do prokuratury.
- Jaka była pana reakcja wtedy, kiedy w zasadzie wszyscy mówili o tym, że jest to wielka piramida finansowa i będzie z tego ogromny problem? - pytała Wassermann w kontekście odpowiedzi Agencji.
- Nie ukrywam, że byłem trochę zdziwiony - powiedział Janicki. - Przyjęliśmy do wiadomości, to co Agencja nam przekazała - kontynuował. Tłumaczył dalej, że ówczesny szef jednego z oddziałów BOR Dariusz Palczewski (zeznawał wcześniej we wtorek przed komisją na posiedzeniu niejawnym) ponowił zapytanie do ABW ws. OLT.
Kolejną odpowiedź BOR otrzymał z Agencji 16 lipca 2012 r. - I wtedy w tym piśmie ABW odpowiedziała nam, że nie rekomenduje nam firmy OLT do przewozu osób ochranianych - powiedział Janicki.
"Zrobiłem absolutnie to, co do mnie należało"
Na pytanie Wassermann skąd wynikała zmiana stanowiska ABW, Janicki odpowiedział, że tego nie wie. - Po otrzymaniu tego dokumentu zrobiłem absolutnie to, co do mnie należało - poinformowałem Kancelarię Senatu (...), że BOR nie rekomenduje Kancelarii Senatu linii OLT - powiedział b. szef BOR.
Janicki powiedział też, że "nie było takiej propozycji, by OLT przewoziło najważniejsze osoby w państwie". - Myśmy mieli dokument z Kancelarii Senatu - zaznaczył. - Z nikim nie rozmawiałem, nikt ze mną nie rozmawiał na temat tego, aby najważniejsze osoby w państwie były przewożone samolotami OLT - powiedział b. szef BOR.
W połowie 2011 r. spółka Amber Gold przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Express Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe).
W lipcu ubiegłego roku b. członek zarządu Jet Air Zbigniew Młotkowski zeznając przed komisją śledczą, przyznał, że miał kontakt z funkcjonariuszami BOR, którzy - jak mówił - "zgłosili się do nas z możliwością rozpatrzenia współpracy, jeśli chodzi o przewożenie naszymi rozkładowymi samolotami ministrów-członków rządu i posłów". Dodał, że takie spotkanie odbyło się w 2012 r., już po kwietniu tamtego roku. - Zresztą to było jedno spotkanie, chyba BOR wtedy samo się wycofało - zaznaczył.
"Michał Tusk nie był objęty ochroną"
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) pytała, czy syn premiera Michał Tusk był objęty ochroną BOR. Janicki odpowiedział: "nie, nie był". Dopytywany dlaczego, b. szef BOR odpowiedział, że "nie znajdował się w katalogu osób wymienionych w ustawie o BOR i nie mógł być objęty ochroną".
- Michał Tusk był osobą prywatną, mieszkał absolutnie z dala od pana premiera, miał swoją rodzinę i nie był w katalogu osób wymienionych w ustawie, a art. 2 ustawy mówi, że minister spraw wewnętrznych może wydać polecenie szefowi Biura Ochrony Rządu objęcia ochroną osoby innej niż wymienione w ustawie ze względu na dobro państwa. Szef Biura Ochrony Rządu takiej decyzji od ministra nie otrzymał - mówił Janicki.
Wiceprzewodniczący komisji Jarosław Krajewski (PiS) pytał, kto w latach 2007-2013 odpowiadał za zapewnienie bezpieczeństwa i unikanie kontaktu przez syna premiera z przestępcami. B. szef BOR odpowiedział: "nie wiem, ja odpowiadałem za najważniejsze osoby w państwie, które wymieniane są w ustawie o BOR".
Na pytanie Wassermann, czy córka Donalda Tuska - Katarzyna, była objęta ochroną, b. szef BOR przyznał, że była objęta ochroną tymczasową na polecenie ministra spraw wewnętrznych. Janicki dopytywany, jakie były przesłanki, by objąć Katarzynę Tusk ochroną BOR odpowiedział: "z tego co pamiętam, to pani Katarzyna Tusk prowadziła aktywne życie, spotykała się z koleżankami, z kolegami, uczestniczyła w różnych spotkaniach i czasowo na polecenie ministra objęliśmy ją ochroną". Dopytywany, którego ministra było to polecenie, odpowiedział, że był to "chyba" Jerzy Miller.
O współpracy Michała Tuska z Marcinem P. dowiedział się z mediów
Przewodnicząca komisji pytała Janickiego, dlaczego uznano, że córka premiera wymaga ochrony, a nie ma takiej potrzeby co do syna. B. szef BOR odpowiedział, że we współpracy ze służbami została sporządzona analiza. Zaznaczył, że była to decyzja ministra. - Nigdy nie było decyzji ani na tak, ani na nie, jeśli chodzi o syna pana premiera - powiedział. Zaprzeczył też, że rozmawiał z kimkolwiek na temat syna premiera. Dodał, że o współpracy Michała Tuska z ówczesnym szefem Amber Gold Marcinem P. dowiedział się z mediów.
Janicki zaprzeczył pytany, czy rozmawiał z premierem Tuskiem na temat ochrony jego rodziny. Nie rozmawiał również o ochronie Tuska z ówczesnym szefem MSW Jackiem Cichockim. Dodał, że raz rozmawiał z szefem MSW, kiedy premier zrezygnował z samochodu opancerzonego na rzecz auta seryjnego.
Świadek zaprzeczył również, aby poruszał z premierem temat Amber Gold.
Pytany, czy dzieci innych najważniejszych osób w państwie były objęte ochroną BOR Janicki potwierdził. Dodał, że ochrona była krótkotrwała.
"Nie interesowaliśmy się sprawą Amber Gold"
Krajewski pytał, czy świadek rozmawiał z ówczesnym szefem ABW gen. Krzysztofem Bondarykiem na temat ewentualnego zagrożenia wynikającego ze współpracy syna premiera z należącymi do Amber Gold liniami OLT Express. Janicki zaprzeczył. Dopytywany, jakie były relacje BOR z ABW odpowiedział: "współpraca uważam dobrą i koniec". - Ja nie miałem kontaktu z Krzysztofem Bondarykiem nawet, jeżeli były to kontakty na zasadzie uczestniczenia w uroczystościach oficjalnych państwowych, nigdy nie rozmawialiśmy na tematy służbowe. Ani ja go nie informowałem o niczym, ani on mnie - dodał.
Janicki pytany, czy BOR był tylko "przekaźnikiem" zapytania Kancelarii Senatu do ABW ws. możliwości przewożenia najważniejszych osób w państwie przez linie OLT i tu rola BOR się kończyła odpowiedział: "oczywiście, że tak". - Nie mieliśmy do tego narzędzi - dodał.
Na pytanie, kiedy BOR otrzymał informację, że Amber Gold jest na liście ostrzeżeń publicznych KNF odpowiedział, że Biuro nie otrzymało takiej informacji. - My nie interesowaliśmy się sprawą Amber Gold, bo to nie była kompetencja Biura Ochrona Rządu - powiedział b. szef Biura.
Zapytany przez Krajewskiego, kiedy dowiedział się, że szef Amber Gold Marcin P. był osobą wielokrotnie karaną, Janicki odpowiedział, że nie był o tym informowany. Dodał, że mógł się o tym dowiedzieć z internetu.
"W przyszłym tygodniu podsumowanie wątku służb"
- Jutrzejszym przesłuchaniem kończymy służby specjalne - oświadczyła przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann na zakończenie wtorkowego przesłuchania b. szefa Biura Ochrony Rządu gen. Mariana Janickiego.
Na środę podczas posiedzenia zamkniętego komisja zaplanowała przesłuchanie kolejnego b. funkcjonariusza Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pracującego przy sprawie Amber Gold.
- W przyszłym tygodniu będzie wyznaczone krótkie, dodatkowe niejawne posiedzenie celem podsumowania wątków związanych z Policją, służbami, BOR - poinformowała Wassermann.
Podczas przesłuchań świadków w wątku służb specjalnych i policji przed komisją zeznania złożyło kilkunastu byłych i obecnych funkcjonariuszy ABW, w tym z delegatury gdańskiej oraz stołecznej. Przesłuchano też m.in. byłego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka czy ówczesnego szefa MSW Jacka Cichockiego, a także świadków z CBA, CBŚP i policjantów z Gdańska.
polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej