Lądował awaryjnie paralotnią. Wbił mu się w ramię konar sosny. "Największa drzazga na świecie"
Białorusin Iwan Krasouski miał w sobotę wypadek na paralotni. Prawdopodobnie urwała się jedna z linek trzymających spadochron i pilot runął na las w okolicach wsi Łaszany niedaleko Mińska. W ramię paralotniarza wbiła się sosna. Krasouski nie załamał się i już w niedzielę żartował z wypadku na portalu społecznościowym vk.com chwaląc się "największą drzazgą na świecie".
Wypadek Krasouskiego był groźny i mógł zakończyć się tragicznie. Pilot okazał się wielkim szczęściarzem, bo ratownicy z ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych, którzy dotarli na miejsce upadku i udzielili poszkodowanemu pierwszej pomocy, stwierdzili, że jego stan jest "zadowalający".
"Polano o średnicy arbuza"
- Myślałem, że miękko wylądowałem, zrywam sweter, a tam sterczy polano o średnicy arbuza - opisywał moment tuż po wypadku Białorusin.
"Największa drzazga świata"
36-letni paralotniarz od razu poprosił ratowników, aby usunęli mu sosnę z ramienia. Jednak paramedycy odpowiedzieli, że szybko wykrwawiłby się wtedy na śmierć. Dlatego do szpitala trafił razem z kawałkiem drewna.
W niedzielę lotnik przeszedł operację w centrum medycznym w Borowlanach pod Mińskiem, a krótko po niej opublikował zdjęcia ze szpitala. Młodą sosnę, która wciąż tkwiła w jego ramieniu, nazwał "największą drzazgą świata".
belsat.eu, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze