Akcja wypompowywania paliwa z rurociągu biegnącego po dnie Wisły w Płocku
PERN wypompowuje paliwo z rurociągu, który biegnie po dnie Wisły w rejonie Płocka (Mazowieckie). Robi to w miejscu, gdzie na rzece pojawiają oleiste plamy. Z powierzchni wody niewielkie plamy paliwa usuwają strażacy. Sytuacja jest stabilna, nie ma wzrostu wycieku.
W związku z zaistniałą sytuacją jeszcze w czwartek biegnący po dnie rzeki rurociąg PERN został odcięty zasuwami w rejonie Płocka po obu stronach Wisły. Oznacza to, że od tego czasu paliwo nie płynie tam już z innych odcinków magistrali.
Jak poinformowała rzeczniczka PERN Katarzyna Krasińska, nie jest wykluczone, że wypompowywanie paliwa z tego odcinka rurociągu potrwa co najmniej do niedzieli. - Paliwo jest wypompowywane. Będziemy pracowali bez przerwy tak długo, jak będzie to konieczne. Wstępnie szacujemy, że akcja może być prowadzona jeszcze jutro - powiedziała w sobotę PAP Krasińska. Dodała, że na rzece pojawiają się tylko śladowe ilości paliwa.
Plam na wodzie nie przybywa
Plamy oleistej substancji - od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów kwadratowych - zauważono na Wiśle w rejonie sąsiadującej z rzeką ul. Grabówka na peryferiach Płocka, gdzie biegnie rurociąg PERN. Na miejscu działa zakładowa straż pożarna PERN i PKN Orlen oraz Państwowa Straż Pożarna. Plamy są wychwytywane przy pomocy zapór absorpcyjnych rozstawianych na rzece.
- Strażacy kontynuują akcję. Nasze działania się nie zmieniły. Wymieniamy zapory absorpcyjne na rzece po ich nasiąknięciu substancją - poinformował w sobotę rzecznik płockiej komendy Państwowej Straży Pożarnej Edward Mysera. Wyjaśnił, że oceniając po liczbie zapór, które dotychczas wymieniono, plam na wodzie nie przybywa. - Nie mamy wzrostu. Sytuacja jest stabilna - dodał Mysera.
Wcześniej zarówno PERN, jak i prezydent Płocka Andrzej Nowakowski informowali, że plamy oleistej substancji na Wiśle nie zagrażają środowisku i mieszkańcom miasta. - Mamy deklarację ze strony PERN, że w ciągu 48 godzin uporają się z tą awarią - mówił w piątek po posiedzeniu sztabu kryzysowego prezydent miasta. - Najważniejsze, że awaria nie zagraża ujęciu wody dla mieszkańców miasta - dodał wówczas Nowakowski.
Wcześniej rurociągi biegły na powierzchni
W maju i czerwcu 2015 r. PERN prowadził prace zabezpieczające rurociągi biegnące po dnie Wisły w Płocku przed nurtem - dodatkowa osłona miała zwiększyć ochronę magistrali przed ewentualnym uszkodzeniem. Jak informowała wówczas spółka, prace miały charakter prewencyjny i były związane z nanoszeniem przez wodę gruntu przykrywającego rurociągi. Wykorzystano wtedy m.in. worki z piaskiem i materace faszynowe z geowłókniny, które zostały dociążone kamiennym narzutem. Wykonana w ten sposób osłona miała stabilizować dno Wisły nad rurociągami. Rzeka w tym miejscu ma do 8 metrów głębokości zależnie od stanu wody.
PERN informował w 2015 r., że to standardowe działania, wynikające z rygorystycznych procedur stosownych przez spółkę, których celem jest zagwarantowanie maksymalnie dużego bezpieczeństwa eksploatacji magistrali.
Wcześniej, od lat 60. do lat 80. XX wieku, rurociągi PERN przekraczające Wisłę w Płocku były zawieszone na specjalnej konstrukcji mostowej - ze względów bezpieczeństwa, w tym z uwagi na powtarzające się zagrożenie powodziowe, zdecydowano jednak o przeniesieniu magistrali pod dno rzeki.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze