Liczba aptek w małych miastach i na wsiach spada. Pracodawcy alarmują: efekt "Apteki dla Aptekarza"

Biznes
Liczba aptek w małych miastach i na wsiach spada. Pracodawcy alarmują: efekt "Apteki dla Aptekarza"
Polsat News

Od czasu wejścia w życie regulacji "Apteka dla aptekarza" liczba aptek i punktów aptecznych na wsiach i w małych miasteczkach spadła o około 300 placówek - zwrócił uwagę Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET i Konfederacja Lewiatan. Naczelna Izba Aptekarska odpowiada, że na obszarach poza aglomeracjami otworzyło się ponad 200 nowych placówek, często w miejscach, gdzie aptek nigdy nie było.

- Na tych terenach wiejskich i w małych miejscowościach powstało łącznie około 200 nowych podmiotów: 133 nowe apteki i 68 punktów aptecznych. To jeden z najbardziej pozytywnych efektów "AdA" ("Apteki dla aptekarza" - red.) - poinformował na konferencji w Ministerstwie Zdrowia Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.


- Przedstawiciele samorządu prezentują w swoich wyliczeniach swobodne podejście do faktów i arytmetyki. Ich zdaniem, w wyniku "AdA" na wsiach otwarto 200 nowych aptek, choć wniosków o ich otwarcie po wejściu regulacji w życie złożono w całym kraju ledwie kilkadziesiąt - ocenił Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET.


- Sukcesem regulacji okazuje się zaś otwarcie 200 placówek, przy zamknięciu 300 - dodał.


"Liczba otwarć aptek spadnie niemal do zera"


Według danych IQVIA, na które powołują się PharmaNET i Lewiatan, po wejściu regulacji w życie, średnia miesięczna liczba zamknięć aptek w Polsce utrzymuje się na poziomie sprzed uchwalenia "Apteki dla aptekarza", za to liczba otwarć spadła o 68 proc.


"Tak więc po wejściu w życie »AdA«, miesięcznie zamyka się w Polsce ok. 80-90- aptek, a otwiera 30-40, wobec ponad 100 miesięcznie przed wejściem w życie regulacji" - podkreślili.


PharmaNET i Lewiatan zauważyły też, że "spadek liczby aptek chwilowo amortyzowany jest faktem złożenia około 1 tys. wniosków o otwarcie nowej apteki do czerwca 2017 roku, a więc przed zamknięciem rynku".


"Wnioski te są sukcesywnie realizowane, powodując, że wciąż otwiera się w Polsce około 30 - 40 aptek miesięcznie. Po wyczerpaniu się tego rezerwuaru liczba otwarć aptek spadnie niemal do zera. Wynika to z faktu, że po wejściu w życie regulacji AdA, w okresie lipiec 2017 - styczeń 2018 na terenie całego kraju złożono zaledwie 22 wnioski o otwarcie apteki" - argumentują.


"Niepohamowana żądza rozwoju nadal może być realizowana"


Na informacje PharmaNET i Lewiatana odpowiedziała Naczelna Izba Aptekarska.


"Ustawa po blisko roku funkcjonowania o połowę zmniejszyła wskaźnik liczby upadających aptek. Należy wspomnieć, że to właśnie niektóre sieci stały za znikającymi aptekami na wsiach i w małych miejscowościach. Powodując odpływ personelu i pacjentów w pośredni sposób zubażały tereny najsłabiej zaopatrzone w leki. Tym bardziej niestosowny wydaje się entuzjazm przedstawicieli PharmaNET, komunikujących, że w ciągu roku upadło 300 aptek na terenach wiejskich" - podkreśliła.


Jak tłumaczy, nowe placówki otwierane są często w miejscach, gdzie wcześniej nigdy nie było aptek, co ma "potwierdzać tezę o zwiększeniu dostępności do leków i aptek".


"Chętnie przypominamy zatroskanym reprezentantom niektórych sieci, że ich niepohamowana żądza rozwoju nadal może być realizowana w małych miejscowościach. Tam bowiem każdy przedsiębiorca ma prawo do założenia nieograniczonej liczby punktów aptecznych" - napisali przedstawiciele Naczelnej Izby Aptekarskiej.


"Ilość niepoparta jakością niebezpieczna dla pacjentów"


NIA zwróciła też uwagę, że "jako wadę ustawy PharmaNET wskazuje spadek liczby nowo otwieranych aptek, których przed wejściem ustawy było około 100 miesięcznie. Tysiąc wniosków o nowe zezwolenia bez odpowiedzi na pytanie, kto ma w nich pracować, skoro wykształcenie nowego kierownika apteki trwa ponad dziesięć lat".


Jak argumentuje, "tempo jakie narzuciły niektóre sieci aptek oznaczało, że już od wielu miesięcy powstawały apteki, w których brakuje personelu fachowego".


"Ilość nie poparta jakością jest niebezpieczna dla zdrowia pacjentów, jej ograniczenie ustawowe jest zaletą ustawy a nie, jak twierdzą przedstawiciele części sieci, jej wadą" - tłumaczy.


Kontrowersyjne regulacje


Zgodnie z ustawą zwaną "Apteką dla aptekarza", zezwolenie na prowadzenie apteki może uzyskać jedynie farmaceuta posiadający prawo wykonywania zawodu, prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą, a także spółka jawna lub spółka partnerska, której przedmiotem działalności jest wyłącznie prowadzenie aptek, i w której wspólnikami (partnerami) są wyłącznie farmaceuci. Farmaceuta może posiadać maksymalnie cztery apteki.


Przesłankami do wydania zezwolenia jest co najmniej 3 tys. mieszkańców gminy przypadających na jedną aptekę i odległość 500 m od apteki już istniejącej. Wyjątkiem (przy mniejszej liczbie mieszkańców) są sytuacje, gdy odległość od miejsca planowanej apteki do najbliższej już funkcjonującej wynosi co najmniej 1000 m lub apteka została nabyta od spadkobiercy w całości i jej adres pozostaje aktualny.


Regulacja od samego początku, jeszcze na etapie procedowania, budziła rozbieżne opinie; dzieliła zarówno samych farmaceutów, przedsiębiorców, jak i polityków. Przyjęcie projektu rekomendowało m.in. Ministerstwo Zdrowia, Naczelna Rada Aptekarska i niewielkie sieci aptek; przeciwne były m.in. duże sieci aptekarskie i organizacje zrzeszające przedsiębiorców.

 

polsatnews.pl, PAP

prz/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie